Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2016

13:14___16:38____06.02____1943____Error

Obraz
   26 wrzesień 1981 roku. Dziecko które miało się narodzić nie przyszło na świat. Nigdy nie istniało. Nigdy nie miało prawa bytu. Pisane istnienie nie nastąpiło. Kompilacja zdarzeń i zakrzywień w napisanej historii powoduje przekłamania rzeczywistości. W wyniku braku zapotrzebowania na paliwo które miało zostać wypalone w drodze do szpitala powoduje upadek jednej ze stacji benzynowych. Niezajęte w szpitalu łóżko trafia do naprawy w wyniku której mechanik traci palec. Zostaje zwolniony z pracy. Brak środków do życia i choroba jednego z jego dzieci wymazuje z historii kolejną rodzinę wpisaną w los 15 lat później.    Z braku zapotrzebowania nie zarabia jedna z firm rowerowych. Rowery które miały zostać zakupione dla dziecka pozostają w sklepie. To daje łańcuch zawirowań spowodowanych jednym nadmiarowym egzemplarzem.     Nigdy też nienarodzone dziecko nie trafiło do szpitala. To spowodowało brak pewnych zależności między ludźmi oraz braki znajomości i braki w wyposażeniu aptecznym w An

buldog

Obraz
Budzisz się rano. Z wpatrzonym w pustkę wzrokiem przemierzasz pokoje swojego mieszkania. Nachylasz się nad umywalką i w mózgiem w trybie startowym myjesz zęby zaczytując powoli kolejne obrazy i dźwięki i przetwarzając po swojemu nowy dzień. Powrót do pokoju i zakładanie na siebie kolejnych warstw ubrań. Jakby w automacie wykonujesz kolejne czynności. Buziak dla żony, plecak na plecy, klucze z wieszaka i podróż w dół. Poniżej poziomu zostawiony twój pojazd. Z kolejnych mało zrozumianych ruchów wyciągasz jednoślada. Jeszcze szybki przegląd, wsiadasz i jedziesz. Najpierw pokonanie kilku ulic, kilka zakrętów, przebrnięcie przez wielopasmówke i wyjeżdżasz na prostą. Błoto po wentyle, kilka poślizgów. Mięśnie nóg napięte, koła w pełnym pędzie. W głowie setki przelatujących myśli. Stare odchodzą, przychodzą nowe, a Twój pojazd właśnie wjeżdża na dość nierówna drogę. Chwila spowolnienia. Za kolejnym zakrętem DDR. Wjeżdżasz i już lekko odświeżony z wyczulonym wzrokiem i wyostrzonym słuchem

czarne światło oświetli Ci drogę

Obraz
w poniedziałek wykonałem 1 telefon o którym nawet bym nie pomyślał, że na kilka dni odwróci nasz świat do góry nogami. Proste słowa po drugiej stronie słuchawki: - Zapraszamy w środę. I się zaczęło. Wtorek kolejne badania, podróż wokół miasta. ale kto sie poddaje ten kona.  w środę torba, samochód i w trasę. Na miejscu, tłum lekarzy, biała sala i kolejne badania. Nie obyło sie bez  łez, ryku i wrzasku.  Sala była już przygotowana. Rozpakowanie, teraz na kilka dni to będzie dom. Anatomia korekty. No i nastał ranek. Znowu tłum lekarzy, biała sala, urządzenia jak z kosmosu. Jej kolej na operacje. Obgryzione paznokcie, instalacja systemu razy kilkanaście i cały dzień w swoich sennych wymiarach. Operacja się udała. trochę drażniących rzeczy powbijanych w skórę. Po wnikliwych badaniach jednak w poniedziałek przywita domek, Peppa i Jula. :) Teraz juz z górki. :) Oby nie trzeba było kontynuować leczenia w domku. :) :* Na razie w południu piekła.   

Comming to my world

Obraz
Jestem za Tobą przez cały czas. Musisz się sie nauczyć żyć w ciągłym strachu. Idź do piekła samotny wędrowniku stanąć przed obliczem prawdziwego zła. Ty uciekasz i sama o tym nie wiesz. Ja też uciekam, ale jestem przy Tobie. Ciągle patrzę, czuje, słucham. Gdzieś w tym wszystkim jeszcze szukam Ciebie. Kim jestem? Dziwnym wytworem wyobraźni. Postacią, której oddech czujesz codziennie na sobie. Postacią, która siedzi ci na plecach. Upadłym z gwiazd synem przegranego boga. Jestem palcem w Twoim gardle, który zmusza cię do rzygania. Jestem Twoim lękiem. Jestem Twoim strachem. Nie uwolnisz się. I tak Cię opadnę. Nie masz wyboru - wejdź w mój świat...

Zdenarszczęśliwy...

Obraz
Kwiecień zapowiada się bardzo obiecująco. Zaczynamy kursami wstępnymi fotografii zaraz na początku miesiąca. 8 i 9 to kursy wstępne w Łodzi. Będzie ciekawie. Czegoś ciekawego się dowiemy. Może opanuje się niektóre aspekty fotografii trochę bardziej. Dokładnie tydzień później wyjazd na 3 dni na warsztaty fotograficzne do Zakopanego. Świetna sprawa. warsztaty z człowiekiem od któego uczę sie internetowo odkąd aparat przyrósł mi do ręki. Po kursach w Łodzi może nie wypadniemy gorzej od innych fotokursowiczów. Między nami przepaść jest jak widzę co się dzieje w grupie. Jedni ogarniają i panują nad swoim sprzętem i swoimi zdjęciami. Inni są nadal na etapie fotografii swoich dzióbków, nóg oraz obiadów. Chyba pod tym względem nie wypadniemy tak źle. Gorzej sprawa ma sie ze sprzętem. Jak czytam co niektórzy mają to jak małżonka ze swoim aparatem nie wypada tak źle, tak mój sprzęt wydaje się być powodem do wstydu. Na szczęście mnie to niewiele obchodzi. Ważne jak kto robi zdjęcia, a nie czym

konfrontacja

Obraz
Godzinna płyta OSTR "Życie po śmierci" uświadomiła mi w jaki sposób na przestrzeni lat zmienia sie człowiek, jego myślenie, postrzeganie świata... Gdy 20 lat temu pierwszy raz usłyszałem hip hop powoli zaczęła się kończyć era disco-polo. Wtedy prym na rynku audio należał do kaset magnetofonowych. Będąc w Łasku w wakacje po raz pierwszy zobaczyłem kasetę ze znaczkiem "UWAGA! Niecenzuralne teksty". No i się zaczęło. Z muzyki dziecka przeszedłem na muzykę trochę poważniejszą. Moimi głośnikami zawładnł hip hop. Tak to się zaczęło. Minęło 20 lat. 2 dni temu dostałem zamówioną z  Asfalt Record płyte OSTR "Życie po śmierci". Wyposażony w sprzęt dość dobrej klasy jak na dzisiejsze czasy opanowane prze laptopy i telefony komórkowe zacząłem odsłuch. Posiadając jednak również poprzedni album (Podróż zwana zyciem) z ciężkimi bólami zdobyty na kasecie magnetofonowej nie omieszkałem i jego przesłuchać jeszcze raz. Moje myśli ciągnęły jednak w stronę również trochę st

zastuj

Obraz
Właśnie znalazłem się na skraju jakiegoś zastoju. Wena coś nie chce przyjść. Aparat w ręku, kilka nawet ciekawych obiektów, ale weny jakoś brak.  " Zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma. Choć pot stępuje na czoło jak morena Zżera mnie trema, myślę o tym o czym nie powinienem, W tym momencie chyba się przekręcę. Coraz goręcej i pióro drży w ręce, Rozpoczęte dzieło i coś się zacięło." (K44)