Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

Naukowa dysputa

Obraz
Na wielu forach i poradnikach fotograficznych trwają ostatnio dysputy na temat nauki fotografii. Konkretnie, czy potrzeba nam poradników, kursów, szkół czy też wystarczy dobre oko, aby być dobrym fotografem. Postanowiłem zająć swoje stanowisko w tej sprawie i chciałbym je tutaj wszystkim przestawić. Talent Gdy mamy talent do fotografii, muzyki, filmu, tańca, czy czegokolwiek wszyscy w koło zaczynają to zauważać. Na początku są to najbliżsi, czyli rodzina. Twoje zdjęcia, muzyka, czy podrygi zaczynają się podobać. Jak wszyscy lubimy jak sie nas chwali, więc zaczynamy w to wchodzić bardziej i głębiej i mocniej. Aż dochodzimy do momentu, że nasz talent zaczynamy pokazywać dalej w świecie. Doprowadza to do tego, że z jednej strony mamy rodzinę czy znajomych którzy mówią "jest super" oraz zbiór obcych ludzi, którym to nie odpowiada. Zostajemy lekko rozdarci między tych co cię chwalą, a tych którzy uważają cię za dno totalne. Co zatem powinniśmy z talentem zrobić? A no zacząć g

Zawsze płyń pod prąd

Obraz
"Nie wiesz kim być? Bądź sobą! Nie Rysiem Ochudzkim, nie Kubą Wojewódzkim i nie Majdanem, i nie Dodą. Bądź sobą! I tylko sobą." (Grupa OP)  "j estem jaki jestem i dobrze mi z tym " (NAS) "Płynie się zawsze do źródeł, pod prąd, z prądem płyną śmiecie" (Z. Herbert) "Więc bądź mądry w durniów stadzie Choć pod prąd się ciężko płynie" (Big Cyc) Hm, co by nie powiedzieć można stwierdzić jedno - dużo prawdy tych słowach. Niestety nierzadko to droga przez mękę. Nie dość, że trzeba przeciskać się przez tłum idący w przeciwną stronę to jeszcze bywa że i życie postawi na drodze gruby mur. I tak nasłuchuje z boku głosów pełno szepczących cicho - Głupi jesteś - Nie dasz rady! - Nie nadajesz się! - Odejdź... I choć psychika to jakoś znosi nagle napotykasz na wielki mór przepuszczający tylko w jedną stronę, w tą co wszyscy. To dar od losu, który też każe ci odpuścić. Jak pisze Grzesiuk - "los jest ślepy", więc na razie jesteśmy

nauka to...

Obraz
"Wpłynąłem na szerokiego bezkres oceanu..." Kiedy kilka lat temu byłem studentem w grupie było nas około 25 osób. Człowiek (jak 90% z nas) zajmowało się nauką, piciem piwa, ucieczką z egzaminów i melanżami. Ktoś tam, gdzieś dorwał jakąś prace na szybko. to i przy okazji dorobił parę zł. Chodziło się do szkoły, włóczyło bez celu po mieście, wpadło do przypadkowych pokojów w akademikach, albo wbijało na jakiś melanż nie znając nawet ludzi. Życie się toczyło. Jadło się, piło się i podrywało studentki. Z całej grupy zaledwie jedna osoba miała swój dom i rodzinę. Może ze 2-3 osoby miały pracę stałą. Piękni, młodzi, myśleliśmy, że mamy najgorzej na świecie, bo musimy się uczyć. Ale jakoś to szło. Nie było problemu zgadać się z kimś aby wyskoczyć gdzieś na miasto. Na całą grupę były 4 samochody. Nikt ich wtedy nie potrzebował. Ciężko było uciekać na piwko z zajęć prowadząc auto. Studia się, skończyły. Wszyscy obronili dyplom i porozłazili się po świecie. Został zaledwie słaby ko

My Way

Obraz
Trafiłem swojego czasu na na konkurs fotograficzny. I postanowiłem wziąć w nim udział. Pomyślałem, ze to dobry pomysł, na powrót  trochę do przeszłości. Teraz, myślę, możliwości trochę większe - dwie lampy błyskowe to może uda się coś z tego wyciągnąć. Stargałem więc cały sprzęt do piwnicy, zamontowałem Heliosa i wziąłem się za przygotowania. Rozstawiłem lampy statywy, założyłem zimową kurtkę, ustawiłem ostrość i... zgasiłem piwniczne światła. Ciemno jak w murzyńskich otworach, ale co tam. Spocony w kurtce, zalatany między aparatem, a lampami, co by wyczaić aby zdjęcie wyszło należycie. Oczywiście długie czasy, bo inaczej by się nie dało. I w końcu się udało. Długi czas, wycelowana ostrość, samowyzwalacz. Pik pik pik... i słychać dźwięk wyzwalanej migawki. Bah, wyzwolony zdalnie błysk i szybki bieg przez ciemność i... druga lampa błyska, migawka się zamyka... jest zdjęcie. Efek? Nawet nawet. Jeszcze kilka drobnych poprawek i kilkanaście strzałów migawki i dwa razy tyle po oczach. Je

Oto ja

Obraz
Jakiś czas temu podczas rozmowy z pewnym człowiekiem wymienialiśmy się doświadczeniami fotograficznymi. Człowiek używał Canona. Oczywiście chwalił swój sprzęt jaki to on super i w ogóle. Zdziwił się, gdy pochwaliłem się Pentaxem. Następnie gdy już przebolał, że ktoś może mieć coś innego niż Canona lub Nikona doszliśmy do momentu fotografii cyfrowej. Jako użytkownik Lightroom i Photoshop pokazał mi funkcje tych programów i co można z nimi zrobić. Oczywiście nie omieszkał powiedzieć: - To lightroom 6, a jaką Ty masz wersję? - A to Photoshop CS. a jakiego Ty masz u siebie? Oczywiście musiałem zaprzeczyć posiadania LR czy PS, bo ich nie używam. Zauważyłem, że jego powieki coraz bardziej odkrywają źrenice. Stanowczo zaczął nalegać na instalacje tych programów na siłę próbując wmówić mi, że to moje to wielkie G, a najlepsze są tylko LR i PS. W pewnym momencie nie wytrzymałem i walnąłem: - Nie mogę zainstalować, bo nie używam windowsa. - Na macu też działają. - Maca też nie używam. Od lat u

Senny koszmar

Obraz
   Dziś odwiedzasz swojego wójka. Na początku chwali Ci się nowym samochodem. To bentley z roku 64. Dziś święto smoka. Będzie tu zaraz cała rodzina. W międzyczasie oglądacie nowy nabytek, a ciotka przygoowuje obiad. Rodzina powoli się schodzi. Gdy są juz wszyscy zasiadanie do obieadu przy wielkim stole w pokoju gościnnym willi wujka. Jest was ze 100 osób. Dałbyś uciąć głowę, że pierwszy raz na oczy widzisz tych ludzi. Widzisz swoją żonę, swoje dziecko i wujka. Więcej osób nie znasz. Przygotowania do święta trwają. Święto polega na tym, że codziennie o tej porze roku przechodzi tędy wielki smok i jeśli zajrzy do domu znaczy, że trzeba dać mu usmażone mięso i smok idzie dalej. Nikt się nie boi, przecież co roku się udawało. Siedzicie, jedzie, rozmawiacie i... czekacie. Śmiehy, rozmowy, stukot stućców o talerze. Z oddali dochodzi głośny tupot. Jest coraz głośniejszy, coraz bliższy. Talerze zaczynają drgać. Po chwili hałas jest nie do wytrzymania, a w domu nie sposób ustać na nogach.

Im więcej ciebie tym mniej

Obraz
Kiedy jakiś czas temu zaczynałem przygodę z fotografią nie wiedziałem nic. Zdjęcia robiłem i na tym sie moja widza kończyła. W pewnym momencie przestało mi to wystarczać i moja głowę zaczęły ogarniać rzeczy techniczne fotografii: - Co to jest to M? I w ogóle dlaczego ja mam tło, a inni nie? I w ogóle co to za kropki na zdjęciach? Jak inni robią, że ich zdjęcia sa fajne, a moje to takie cyki? Oczywiście, jak każdy szanujący się Janusz fotografii winę zganiałem na sprzęt. No bo przecież co ja mogę z takim olympusem? Stare to to i w ogóle. Pomyślałem o zmianie sprzęty na wymarzonego Fuji S9600. Olympus poszedł w świat, a ja za zarobione w ten sposób pieniądze zaopatrzyłem się w to co zawsze chciałem. - O tak - pomyślałem - teraz moje zdjęcia będą super. Nie pomyliłem się. Zdjęcia były bardzo fajne, ale nie za sprawą sprzętu. Sam sprzęt szybko ukazał mi smutną prawdę - braki w wiedzy.  kompaktem więc w ręku i z pustką w głowie uwieczniałem rzeczywistość. Jednocześnie zgłębiałem tajemną