Nasycenie??


     Jak wszyscy doskonale wiedzą nie jestem sprzętowcem. Nie wierzę w sprawczą moc sprzętu i w to, że droższy może więcej. Powtarzam to zawsze gdy tylko mogę. Całkiem niedawno jednak spojrzałem na swój "magazyn" sprzętowy. To co tam zobaczyłem spowodowało, że z niedowierzaniem chwyciłem się za głowę. Znalazłem tam kilkanaście różnego rodzaju obiektywów. I o ile niektóre mają rację bytu, bo rozszerzają zakres ogniskowych, o tyle mam, bo mam. Fakt, że jest tam kilka trudno dostępnych perełek (w moim skromnym przekonaniu) to jednak okazują się one nieco zbędne. Owszem, będę ich używać, ale czy są mi niezbędne do szczęścia? No nie, bo to co mi oferują znajdę też w innym obiektywie ze swojej szufladki. Przykładowo dwa ostatnio kupione za psie pieniądze soligory: 70-150 i 35-70 oraz Pentax-M 40-80. Oferowane ogniskowe powtarzają się wielokrotnie. Fakt faktem, że każdy obiektyw daje inny obrazek i nie każdy się do wszystkiego nadaje. Ale jak tak patrzę na to jak sie dzisiaj zdjęcia robi, to na prawdę ma małe znaczenie. Wymienione wyżej szkła prawdopodobnie będę używać sporadycznie bardzo. I trzymam je, bo trzymam. Fakt, że ich wartość na allegro rośnie i wydane pieniądze wydają się być... praktycznie niezauważalne. To co za nie dałem to obecnie bym nawet jednego z nich nie kupił.
I kto wie, czy nie użyje ich po prostu kilkukrotnie i nie sprzedam dalej.

     W swojej kolekcji posiadam 5 obiektywów o ogniskowych 50mm. Przyznać trzeba, że każdy z nich oczywiście że daje nieco inne wrażenie estetyczne. 50to standard odkąd w ogóle istnieje fotografia. Producenci więc doszli w tym do takiej perfekcji, że panuje tutaj niemal pełna dowolność zastosowanych przysłon, wielkości przysłon, czy ilości soczewek. W szufladzie przekrój praktycznie wykraczający poza zakres mojego życia na planecie - od Industara 50-2 aż po Pentax DA 50mm f1,8. Różnice w obrazkach są gigantyczne. Ale i tak używam głównie trzech - wspomnianego Industara, oraz oba Pentaxy: A 50mm f1,7 i DA50mm f1,8 (ten drugi głównie z aparatem kliszowym. Po co mi dwa pozostałe? A no do jednego mam sentyment, bo to pierwszy manualny obiektyw jaki miałem (jasne, że Helios). W dodatku to wersja rządowa, więc wykonana jak mało który Helios. W dodatku to jeden z pierwszych produkowanych 44-2, czyli ta dużo mniej popularna wersja niż najczęściej występujące na rynku. Niżej jest chyba tylko 44-3 i 44-7. I tak - jestem dumny, że go posiadam. Kiedyś używałem namiętnie, dzisiaj ustąpił na rzecz Pentax-A 50mm.
W kolekcji posiadam też dwie sztuki obiektywów 135mm. Nad sprzedażą jednego z nich się zastanawiam. Trzyma mnie przy nim właściwie to, że go jeszcze nie używałem (a wydaje się dość ciekawym szkłem) i to, że oczywiście go dostałem.
     Drugi to oczywiście Jupiter. No tego to bym za skarby nie oddał. Zrobiłem nim miliard zdjęć i jest po prostu moim podstawowym obiektywem. Zaraz obok wspomnianych pięćdziesiątek i Cosina 28mm.

    Ok, ale ja nie o tym. Chodzi mi o to, że obecnie jestem w stanie wykonać każde zdjęcie jakie sobie wymarzę. Obecny sprzęt pokrywa w 300% moje zapotrzebowanie na sprzęt. Czy zatem to, że oglądam i zastanawiam się nad dokupieniem jeszcze czegoś sprawia, że jestem sprzętowym onanistą? Po trochu może na pewno tak. Problem w tym, że ja lubię kupować, dostawać... ogólnie zbierać sprzęt. Z drugiej strony wiąże się to trochę z moimi dawnymi założeniami - zdobyć jak najwięcej starych obiektywów. Po 1 dlatego, że każdy z nich jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Po 2 dlatego, że żaden z nich nie jest ideałem, a ja nie przepadam za ideałami. A po 3 dlatego, że pragnę zrobić jakąś serię na blogu opisująca stare obiektywy. Może dużo tego jest, ale jest nie wszystko. Zdobyć jakieś informacje o obiektywach Pallas Magenta, albo o wspomnianym Pentax-M 40-80 Macro to jakaś tragiczna dziura w necie. Nawet tak uwielbiana przeze mnie Cosina-A 28mm f2,8 to obiektyw praktycznie nieistniejący. Owszem, można go znaleźć pod nieco innymi nazwami, ale porównując go np do identycznego w sumie vivitara mam wrażenie, że to nieco inne szkła. Może optycznie to samo, ale chociażby pierścienie pracują nieco inaczej, nieco inna jest przysłona i w końcu nieco inne wrażenia z użytkowania.
    Oczywiście obecny sprzęt pozwala mi już na założenie takiej serii. Najpierw jednak muszę trochę poużywać tych sprzętów. Dlatego w torbie póki co goszczą wspomniane Soligory, Pentax-M czy Industar. Ten ostatni praktycznie nie schodzi z bagnetu. No i pewnie niedługo będę te sprzęty opisywać. Potem pewnie powoli będę sprzedawać i wymieniać na inne.
    Nie nastawiajcie się jednak na profesjonalne testy. Raczej będzie to opis współpracy z takimi obiektywami w codziennym użytkowaniu. Nie mam zamiaru zajmować się chociażby komą, której praktycznie nie widać na zdjęciach (pomijając zdjęcia gwieździstego nieba, czy latarni z odległości kilometra). Czy chociażby aberracji, którą i tak i tak możemy mniejszym czy większym nakładem sił zlikwidować w postprodukcji. Jeśli więc ktoś liczy na jakieś mego profesjonalne testy z tablicami i kreskami to raczej nie u mnie. To ma być test w codziennym użytkowaniu, a raczej wątpię, aby ludzie codziennie robili zdjęcia tablic testowych. Jeśli więc kogoś interesuje to, jak się z takim obiektywem współpracuje, jaki daje obrazek i jak na co dzień daje sobie radę, to znajdzie tu coś dla siebie.

ps. Oczywiście, że seria będzie bardzo subiektywna. :)


Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8