Weekend w Łasku
Przyjechaliśmy rano z Kingą do Łasku. Od taki weekendowy wypad. Małżonka w pracy, słoneczko ładne, to co będziemy w domku siedzieć i się kisić. Samochód, i jedziemy.
Oczywiście w Łasku nie mogło zabraknąć aparatu. Zabrałem ze sobą prawie cały sprzęt fotograficzny. Przed zachodem wyszedłem w teren. Słońce jeszcze wysoko i nadarzyła się okazja do wypróbowania w końcu zakupionych filtrów. I już wiem, że wymaga to nauki.
Oczywiście nie mogło zabraknąć duszy artysty. :) Światłocienie na płocie i chmurki ładnie mi się komponowały, więc je sfotografowałem. Oczywiście filtr połówkowy wyszedł.
Tutaj kolejny przykład. Wśród tłumów podążających mostem w Łasku nad grabią udało mi się wyłapać jedną osobę. :) Skorzystałem i są efekty.
Niektórych rzeczy nie widać chodząc codziennie w danym miejscu. tym razem zauważyłem. :)
Słup jakich pełno a jednak niektóre tworzą historię.
Niektóre zachody wyglądają na prawdę malowniczo.
A inne przerażająco...
Niestety przemykające dziwne postacie, przemykająca się "łaskowska bandytierka" i przeciwnicy grawitacji nie pozwolili mi długo nacieszyć się wykonywaniem zdjęć. Pozostała jeszcze droga przez wieczorny park pełen leżących tu i ówdzie niedotarłych na łaskowski koncert.
Następnego dnia niepocieszony ilością zdjęć z dnia poprzedniego postanowiłem wyrzyć się inaczej. Bardziej artystycznie. Pożyczyłem od córki szachy...
Zagramy w grę??
Oczywiście kinga nie mogła pozostać na boku. Też musiała dostać zdjęcie. Ustawiła się i...
Tyle z łaskowskiego weekendu. Mam nadzieję, że zdjęcia się podobają. W końcu to moje miasto i dla mnie ma to swój osobisty wydźwięk.
Oczywiście w Łasku nie mogło zabraknąć aparatu. Zabrałem ze sobą prawie cały sprzęt fotograficzny. Przed zachodem wyszedłem w teren. Słońce jeszcze wysoko i nadarzyła się okazja do wypróbowania w końcu zakupionych filtrów. I już wiem, że wymaga to nauki.
Oczywiście nie mogło zabraknąć duszy artysty. :) Światłocienie na płocie i chmurki ładnie mi się komponowały, więc je sfotografowałem. Oczywiście filtr połówkowy wyszedł.
Tutaj kolejny przykład. Wśród tłumów podążających mostem w Łasku nad grabią udało mi się wyłapać jedną osobę. :) Skorzystałem i są efekty.
Niektórych rzeczy nie widać chodząc codziennie w danym miejscu. tym razem zauważyłem. :)
Słup jakich pełno a jednak niektóre tworzą historię.
Niektóre zachody wyglądają na prawdę malowniczo.
A inne przerażająco...
Niestety przemykające dziwne postacie, przemykająca się "łaskowska bandytierka" i przeciwnicy grawitacji nie pozwolili mi długo nacieszyć się wykonywaniem zdjęć. Pozostała jeszcze droga przez wieczorny park pełen leżących tu i ówdzie niedotarłych na łaskowski koncert.
Następnego dnia niepocieszony ilością zdjęć z dnia poprzedniego postanowiłem wyrzyć się inaczej. Bardziej artystycznie. Pożyczyłem od córki szachy...
Zagramy w grę??
Oczywiście kinga nie mogła pozostać na boku. Też musiała dostać zdjęcie. Ustawiła się i...
Tyle z łaskowskiego weekendu. Mam nadzieję, że zdjęcia się podobają. W końcu to moje miasto i dla mnie ma to swój osobisty wydźwięk.