Granice


     Aby rozwijać naszą pasję mamy wiele możliwości. Nie prowadzi nas jedynie system edukacji szkolnej i kółka zainteresowań. Mamy pełno kursów na niemal każdy temat, w tym pełno kursów nawet darmowych i przy tym na prawdę bardzo dobrych. Poza kursami i szkołami mamy możliwość edukacji nawet w domu - każdy przecież ma dostęp do internetu, a w tam wiedza jest darmowa i ogólnie dostępna. Wystarczy nieraz poczytać, przemyśleć i wykorzystać tą wiedzę. Nierzadko z pomocą przychodzą nam również znajomi, którzy mogą nam pomóc w nauce i rozwoju, jeśli dzielicie pasję.
     Jak widać uczyć się możemy na wiele różnych sposobów, a nawet te sposoby ze sobą łącząc, co daje niemal najlepsze rezultaty. Możemy chodzić do szkoły, przy okazji dokształcać się w internecie i rozmawiać ze znajomymi o tej samej pasji. To najlepsza, najprostsza i najszybsza metoda. Oczywiście na tym przestać nie możemy. Bez praktyki nawet najlepsza teoria nie ma sensu. Nie mając jednak teorii nie ruszymy z praktyką. Głupi przykład - jeśli się nauczymy co to jest np przysłona w fotografii to fajnie. Ale co z tego, że w teorii będziemy mieli tą wiedzę, jak nie będziemy umieli jej wykorzystać, bo nie ćwiczyliśmy tej wiedzy.
     Wśród ogólnodostępnej teorii i dużej dawki praktyki można popaść w pewną rutynę i wówczas mimo rozwoju stoimy w miejscu. To pewien paradoks. Bo co z tego, że wiemy jak robić daną rzecz, jak i tak jej nie będziemy robić? Co z tego, że nauczysz się grać na pianinie, jak gitara jest twoim instrumentem? I tu nasuwa się pewne pytanie:

Gdzie jest granica wiedzy?

     Czy nasza głowa przestaje przyjmować nowe informacje? To jednak ciężko nazwać granicą. Raczej to przesyt informacji i trzeba po prostu zrobić sobie przerwę, aby w głowie się wszystko ułożyło. Potem jesteśmy zdolni do dalszej nauki.
    Więc może granicą jest gdy przestajemy dowiadywać się nowych rzeczy? I to również nie jest takie proste. Wiele zależy od tego kto np prowadzi zajęcia, po jakich stronach się poruszamy w internecie... No i w końcu o wiedzy naszych znajomych. Prowadzący trzyma się programu i musi to robić, w necie w końcu przestajemy mieć pomysły po których stronkach chodzić, jakich informacji szukać. A znajomy? No cóż - jeśli to np fotograf ślubny i od wielu wielu lat tylko śluby fotografuje to co on nam może powiedzieć np o fotografii packshot`owej? Znajomy, który natomiast fotografuje tylko macro nie powie nam jak zrobić dobry portret. Itd itp. To tak jakby informatyk całe życie pracujący na Windowsie miał nam powiedzieć coś o obsłudze Linuxa, którego zna tylko z opowiadań i tego co gdzieś tam przeczytał w necie.
     Więc może granica to miejsce, gdzie tak na prawdę wiemy już wszystko co potrzebujemy? Przykładowo właśnie zajmijmy się znajomym latającym po łące i fotografującym robaczki. Człowiek się nauczył tego, zakupił sprzęt odpowiedni do macro, zdobył całą wiedzę na ten temat i w tym się specjalizuje i to go pasjonuje. Inne rodzaje fotografii mu nie podpasowały. Zakładając hipotetycznie, że porusza się w tym świecie jakby od zawsze był jego częścią to czy jego granica właśnie została osiągnięta? Patrząc na to z boku można powiedzieć, że nie, bo przecież nie umie fotografii reportażowej. Patrząc jednak subiektywnie ogarnął już wszystko. Nie stanowi dla niego problemu fotografia nawet muchy w locie. Bierze aparat i po prostu ją fotografuje. Poza to i tak nie wychodzi, bo nie i już. Jest skoncentrowany jedynie na tym i nie wykracza poza przedmioty większe niż 5cm. I owszem, zabrany na reportaż zwyczajnie zrobi on wzrok i zdjęcia oczu ludzi niż ogólnie wydarzenie. Być może będzie to swego rodzaju reporterka, bo np wydarzenie zostaną uchwycone w odbiciu w oczach ludzi. Ale to nadal fotografia macro. I ten nasz znajomy nie rozwinie się za bardzo z tym co robi.
     Obecnie sam osobiście osiągnąłem taki etap, że umiem zrobić dokładnie takie zdjęcie jaki sobie obmyśliłem. Potrafię ustawić światła, zastosować odpowiednie modyfikatory, ustawić kadr, zastosować odpowiedni sprzęt. Moja wiedza idzie w parze z wyobraźnią. Czy zatem moja wiedza osiągnęła maximum? I tak i nie. Ciągle się dowiaduje czegoś nowego i moja wiedza jest znikoma. Z drugiej strony czego jeszcze moge się dowiedzieć, jak wiedza i umiejętności przestały mnie ograniczać, a ogranicza mnie jedynie wyobraźnia?

    Osobiście uważam, że wiedza jest nieskończona. Nigdy nie umiemy i nie będziemy wiedzieć wszystkiego. Zawsze znajdzie się coś czego jeszcze nie wiedzieliśmy. W moim przypadku tak było przy zakupie rybiego oka. Poczytałem popatrzyłem, obejrzałem sporo zdjęć i nawet nie wiedziałem, że takie fajne portrety można przy jego zastosowaniu zrobić. Tylko czy ta wiedza jest mi do czegoś potrzebna, skoro nie przepadam za portretami? Czy w ogóle jest nam potrzebna wiedza, której i tak nie będziemy wykorzystywać? na to pytanie już każdy sobie musi sam odpowiedzieć. Sam pewnie zrobię dużo portretów rybim okiem (już kilka zrobiłem), ale to raczej w kwestii takich pamiątkowych i rodzinnych zdjęć, a nie artystycznych. Jak to wykorzystać w mojej specjalizacji?? Nie wiem. Obecnie mogę z całą świadomością powiedzieć, że moja wiedza osiągnęła granice, co nie znaczy że jest jeszcze wiele rzeczy których nie poznałem. Bo póki wiedza nie pozwala nam na wykorzystanie wyobraźni, póki mamy jej za mało. W momencie kiedy relacje się odwracają i zaczyna nas ograniczać jedynie wyobraźnia nasza wiedza wydaje się być kompletna.

    A gdzie jest Twoja granica wiedzy?

Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8