Sigma 10-20 f4-5,6




          To chyba najdroższy sprzęt jaki mam w domu. Starsza nieco wersja (z 2006 roku) ale nie narzekam. Podoba mi się wykonanie, podoba mi się optyka, podoba mi się budowa. Pewnie więc wypowiem się w superlatywach odnośnie tego szkła. Nic to dziwnego - mimo kasy którą wyłożyłem, aby ją mieć to jedno z najczęściej używanych przeze mnie obiektywów. Wśród automatów wiedzie prym na korpusie.

1. Budowa


          Tak, to jest kawał dobrej roboty  ze strony Sigmy. Korpus jest wykonany z tweardego tworzywa sztucznego, ale nie takiego tandetnego tworzywa. Cały korpus jest matowy co wygląda bardzo nieprzeciętnie. Do tego w dotyku robi wrażenie jakby ten plastik był napudrowany. Z resztą nawet tak wygląda. Niestety ale jest również bardzo podatny na zabrudzenia i mało odporny na zniszczenia. Wystarczy przejechać po nim nawet obciętymi paznokciami, aby zostawić skazę. Nie ściera się jakoś specjalnie podczas użytkowania, ale na pewno bez pokrowca lepiej go w torbie nie nosić. Mój egzemplarz jest dość mocno porysowany, ma odbawienia i dość znaczne ślady użytkowania. Dużo tego było jak go kupowałem, a sam też zdążyłem kilka rys dołożyć. Tragedii może specjalnej nie ma, ale jak ktoś jest estetą to niestety zawiedzie się. No i w porównaniu nawet do innych sprzętów które mam ten wypada najsłabiej. Fakt faktem, że mam głównie starsze maszyny, które można używać jako gryzaka dla psa, więc może porównanie mam słabe, ale jak pamiętam, to nawet kity standardowo dołożone do aparatu choć tandetne nie były aż tak podatne na wszelkie urazy. W Sigmie porysowane jest dosłownie wszystko - pierścienie, obudowa, tulipan, dekielek.... dosłownie wszystko. Wygląd więc zachwyca, ale tylko jak jest nowy. Po miesiącu już będzie nosił widoczne ślady użytkowania. Inaczej się po prostu nie da. Jedna kropla deszczu jest w stanie zostawić na nim trwały ślad. Tu masakra.
          Poza tą niedogodnścią to jednak kawał dobrego obiektywu. Nie posiada żadnych luzów, wszystko pracuje należycie. Szkoda, że jest tylko gigantyczny i ciężki. Nie przeszkadza mi, bo u mnie ciężko o jakieś lekkie obiektywy. Kolejne jednak kilkaset gram do torby to nie jest wes0oła sytuacja. No i ta wielkość... przedni filtr o rozmiarze fi77 i do tego tulipan niestety nie pozwolą go w prsty i łatwy sposób włożyć do torby. Prducent to przewidział i można spokojnie założyć tulipan odwrotnie co delikatnie zmniejsza choćby długość całości. I tak zajmuje sporą część miejsca w torbie. No cóż, takie uroki tego obiektywu i ciężko to uznać za wadę czy zaletę.
         O dziwo wszystko w obiektywie pracyje bardzo dobrze mimo lat. Spasowanie, sztywność konstrukcji, wszelki dekielki i osłonki trzymają się prawidłowo. Gdyby nie te paskudne rysy i wytarcia można by pomyśleć że to nówka sztuka. :)

2. Obsługa

          Tutaj bez rewelacji. Poza tym, że jest bardzo przyjemny w otyku nie odbiega standardem od typowych nowoczesnych obiektywów. Ostrzenie pracuje lekko, aż za lekko, ale płynnie. Mimo to mało precyzyjnie, choć przy takich ogniskowych to margines błędu jest bardzo duży.
          Nieco lepiej jest z ogniskową. Niby ten ruch jest niewielki, ale daje poczucie dokładności. Sam pierścień pracuje ciężej, z lekkim bardzo suchym oporem. Absolutnie to nie przeszkadza w niczym. Gorzej jest z dźwiękiem który przy tym wydaje. Puknięcie jak w kartonowe pudełko przy skrajnych zakresach oraz szum podczas kręcenia jak u ciężko dychającego dziadka. Niby nie przeszkadza, ale jednak jest w tym coś drażniącego. Szczególnie, że dźwięki te wcale nie są ciche.
          Denerwujące są za to nakładki i dekielki. O ile tylny jest ok, o tyle przedni jest kompletnie nieprzemyślany. Nie ma możliwości założenia ani zdjęcia przy założonej osłonie przeciwsłonecznej. Tak po prostu - trzeba zdjąć osłonkę, aby założyć dekielek, lub go zdjąć. No kurcze - wszyscy już dawno wymyślili te przyciski tak, aby można było je wcisnąć nawet wewnątrz obrysu dekielka, a tu nie. Przyciski są tylko na krawędziach i trrzeba złapać za krawędź, aby je wcisnąć. Dodatkowo dekielek nie trzyma się zupełnie sztywno i słychać jego klekotanie podczas poruszania obiektywem. Niby można założyć i "dokręcić" dekielek, ale nie o to chodzi. Powinno to się sztywno trzymać od momentu puszczenia tych przycisków po bokach. Ale nie, po co. Niech użytkownik wie, co ma. No i wie... Dekielka którego nie mozna zdjąć/założyć wydający z siebie mnóstwo dźwięków.
          Osłona przeciwsłoneczna jest i to miły gest. Można ją założyć na odwrót, aby zmniejszyć rozmiary i jest ok. Ale kurcze - oznaczenia strategicznych punktów na niej to chyba przypadek losowy. Kompletnie się nie zgadzają. Aby włożyć tulipana musimy celować w zupełnie inne miejsce niż sugerują to oznaczenia. A zakładając ja odwrotnie w jeszcze inne też niezgodne z oznaczeniem. Dodatkowo osłona wkręca się na tyle ciężko, że nie mamy zupełnej pewności, czy ten jest na swoim miejscu. Dobrze, że po założeniu w pozycję roboczą napis Sigma jest tam gdzie powinien. Cała reszta jest na wyczucie, a teoretycznie oznaczenie założenia tulipan normalnie i do tyłu jest.

3. Optyka

          Może tu zacznę od negatywów. Jest nią odległość ostrzenia. 0,24m to dość daleko jak na takie ogniskowe. Można by fajnie porysować sobie różne dysproporocje, a tu się nie da. No nic, pozostaje używać do tego Falcona 8mm fisheye, który z resztą też nie pozwala się zbytnio niestety zbliżyć. Tak czy siak 0,24m to dość daleko. Cosina ma bliżej, ale przy ogniskowych rzędu 10mm można by oczekiwać czegoś bliżej.
         Poza tym rewelacja. Optyka to arcydzieło. Obiektyw bega ostry od pełnej dziury (ta... hehe... chyba dziureczki) zoom ze zmienna przysłoną sprawdza się na prawdę dobrze. Genialna praca pod światło, małe zniekształcenia, fajnie oddana nieostrość mimo 6-listowej przysłony.
         Wbrew pozorom i obiegowym opiniom nie jest to gorszy obiektyw od wersji ze stałą przysłoną f3,5 (pomijając światło). Niektórzy widzą różnice. Ja miałem do czynienia z jaśniejszą siostrą mojego i nie ma dramatycznych różnic. Aczkolwiek zdaje sobie sprawę, że użytkownicy są banalni w prostocie swojego myślenia - wystarczy dać im inne urządzenie o trochę wyższym numerku (w tym przypadku przysłonie) i nagle okazuje się, że ten o niższym numerku to zło do niczego się nie nadające. I nie ważne że bebechy te same, a róznica tkwi np w dacie produkcji... Masakra, ale takie jest myślenie wśród ludzi. Generalnie można podsumować, że sigma f3,5 jest bardzo dobra, bo ma numerek 3,5 a ta f4-5,6 to zło i należy się jej wystrzegać. Jak wspomniałem - miałem okazje bawić się jaśniejszą wersją i wcale nie wypada dużo lepiej.A gdy pomyślimy o różnicy w granicach 400zł za używkę, to w zasadzie wydaje się nieopłacalna inwestycja. No, chyba, że ktoś chce, to nie zabraniam. Mi wystarcza spokojnie 4-5,6.

4. Podsumowanie

          Idziemy zatem na stronę allegro i szukamy sobie obiektywu. Szeroki, bo tak. Mamy odłożone ileśtam pieniędzy. Fajnie. I szukamy i szukamy i szukamy. Aż znajdujemy. sigma 10-20. W zasadzie szukać długo nie trzeba. Zonk się zaczyna gdy wybierzemy wersję. Np starszą. Dostępność ich jest minimalna. Obecnie w necie znalazłem 2 starsze wersje. Paradoksalnie wersja starsza jest o średnio 300zł droższa od nowej (w przypadku obiektywów używanych). Ciekawa bardzo zależność. Bardzo ciekawa rzecz. Ale co zrobić.W sumie nie za bardzo wiem jaka jest różnica między wersą z 2006 a tą z 2009 roku. Tej nowej na oczy nie widziałem (oprócz f3,5). może nowa faktycznie jest gorsza od f3,5 ale jeśli tak to z automatu jest też gorsza od starszej blixniaczki. :D No nic. Zastanawiające jest też dlaczego na rynku wtórnym tak dużo jest nowych, a starych praktycznie nie ma. Rozleciały się przez lata? Patrząc na mój egzemplarz raczej wykluczam. A może jest na tyle dobra, że zwyczajnie nie opłaca się jej zamieniać. I z tym drugim mogę sie zgodzić. Na razie sigma to najlepszy sprzęt jaki posiadam. Słuzy praktycznie do wszystkiego. Acz dla mnie im szerzej tym lepiej. Sigma 10-20 optymalnie spełnia moje wymagania. A gdy dobijemy do tego Tokina 19-35, którą mam, i rozwiniemy to o zakres Pentaxa F 35-80 to generalnie moje potrzeby w zakresie ogniskowych są wypełnione. Czego więcej potrzeba gdy w komplecie jeszcze 135mm i 350? Sigma 10-20 jest idealnym dopełnieniem całości. Gorąco polecam to szkło.

PS. W następnym "odcinku" opowiem trochę o Tokina 19-35. Kolejne szkło które uważam za genialne. Tym bardziej, że to obiektyw zbudowany w latach 70-tych i produkowany praktycznie po dzień dzisiejszy z dosłownie każdym mocowaniem i dosłownie pod każdą marką.
A następnie Pentax F 35-80, którego wszyscy uważają za badziew. Czy tak jest? Postaram się rozwiązać na ile ogólna opinia jest prawdziwa.

Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8