postprodukcja

Biorąc jeszcze całkiem niedawno swój aparat w rękę do fotografii podchodziłem w sposób dość laicki. Brałem aparat i po prostu cykałem zdjęcia. W zasadzie wszystko co się nadarzyło. Z 400 zrobionych zdjęć zostawało 50 które byłem gotowy pozostawić. Z 50 może 10 które mogłem pokazać światu. Kolejne etapy fotograficznego świata uznałem za sztuczne i niemoralne. Moje zdjęcia więc były gotowym obrazkiem pobranym przez matryce, przetworzonym przez zimne kable, bezduszne luty i oprogramowanie aparatu. W takiej postaci zapisywane zdjęcie w formacie JPG lądowało na dysku komputera i w efekcie w świadomości umysłów widzów. Aż do pewnego czasu... Moje podejście do postropudkcji zmieniło jedno zdanie: "zrobienie zdjęcia czarno-białego to też postprodukcja". Zdanie wypowiedziała jedna osoba, którą po dziś dzień uważam za fotograficznego mędrca. Tym kimś był Paweł Syrius z fotokursy.tv. Sporo swojej wiedzy pobrałem z jego wypowiedzi, nauki i filmów. I to doprowadziło mnie do jednego ...