Jupiter 37A
1. Budowa
Podobnie jak w Heliosie -kolejny przebłysk geniuszu kopiujących inżynierów Związku Radzieckiego. Czasem jak się bierze te maszyny do ręki ma się wrażenie, że ruskie to mieli za dużo czołgów i Stalin kazał coś z nimi zrobić. Wzięli więc połowę floty i przetopili na obiektywy. Jupiter jest chyba elementem takiego przetopionego czołgu. Nie ma tu nic, kompletnie nic plastikowego. To Gruby, twardy metal wypełniony szkłem. Można nim rzucać, można dać dziecku jako gryzak, chomikowi aby piłował zęby i ożywać jako obciążnika w walce kibiców. A potem na strzelnicy jako cel dla wiatrówek. Po tym wszystkim nadal będzie sprawny i gotowy do swojego podstawowego działania - przekazywania obrazu na materiał światłoczuły.W odróżnieniu od Heliosa odnoszę wrażenie, że szkło też est pancerne. Można je czyścić papierem ściernym, a i tak żadnej rysy nie zostawimy. Sam obiektyw znalazłem na śmietniku w elektrośmieciach. Miał tylko jeden przedni dekielek na sobie. Nie wiem jak długo tam przeleżał, ale widać, że dość styrany życiem. Odpryski lakieru na obudowie dosc spore, więc oszczędzany nie był. Sam również go nie oszczędzałem. Obudowa lekko podniszczona (głównie lakier), ale szkła w stanie idealnym. Przy okazji ktoś chyba domestosem czyścił soczewki, bo miały tyle smug, zacieków i jakiś zamgleń, że nie mogło być inaczej. Udało się go doczyścić bez uszczerbku dla szkieł.
Wszelkie napisy (łącznie z nazwą obiektywu czy zakresem głębi ostrości) są tłoczone. Więc mimo lekko styranej obudowy są w stanie idealnym.
2. Obsługa
Jak na stare, manualne obiektywy przystało - jest wręcz świetna. Pierścień ostrości pozwala precyzyjnie ustawić odpowiednia odległość. Dział lekko, z olejowym poślizgiem. Jak na ruskie szkło przystało... Niestety ostrzenie od 1,2m dopiero, ale komu potrzeba w tele bliżej? Podczas ostrzenia znacznie zwiększa się rozmiar samego obiektywu. Tubus wysuwa się zaróno przed dość szerokim pierścieniem, jak i za nim. W sumie daje to prawie 1/3 większy rozmiar przy minimalnej odległości w stosunku do nieskończoności.Pierścień przysłony umieszczony jest na przodzie obiektywu. Działa przyjemnie z lekkim wyczuwalnym olejowym poślizgiem. Steruje on 11-listkowa przysłoną, która w każdym położeniu daje okrągły bokeh. Niestety w moim egzemplarzu przysłona nie pracuje zbyt równo. Czuć podczas ustawiania jakieś przeskoki, a powyżej przysłony 8 ma się wrażenie jakby w środku był piach. No cóż, czego się spodziewać ze śmietnikowego egzemplarza. Mim tych niedogodności sam mechanizm nie ma żadnych przeskoków, a całość pracuje precyzyjnie.
Niestety, ale mimo iż pierścień przysłony pracuje bez-skokowo, to nie ma pierścienia do wstępnego ustawiania. mamy więc sytuację w której na pełnej przesłonie ustawiamy ostrość, a potem musimy oderwać wzrok od wizjera, ustawić żądaną przysłonę i dopiero wówczas, ponownie spojrzeć przez wizjer, skorygować kadr i dopiero wówczas wcisnąć spust migawki. Nie muszę mówić, że do zdjęć szybkich i sportowych wypada to dosyć słabo. Podobnie jak w przypadku zdjęć ze słabym oświetleniem. A ponieważ obiektyw nie posiada bolca przysłony, więc praca na tradycyjnej lustrzance wyglądała bardzo podobnie.
3. Optyka
Co by nie powiedzieć o ruskich, to jednak potrafią skopiować perfekcyjnie. Trwałość optyki na bardzo wysokim poziomie, o czym już wspomniałem. Ale trwałość to nie wszystko.Ostrość na najwyższym poziomie. Chyba jeden z najostrzejszych obiektywów jakie mam. Dorównuje współczesnym obiektywom z wyższej połki. Przynajmniej mój egzemplarz jest mega ostry. Niewiele bym się pomylił, jakbym przyrównał to do Pentaxowych limited`ów, czy canonowskich eLek. Przy tym daje piękne rozmycie tła, czego nie zawsze można się spodziewać po współczesnych obiektywach. Równomierne, miękkie oddanie nieostrości to jest coś co fotografowie lubią najbardziej. W odróżnieniu od obecnych obiektywów rozmycie jest takie same na każdej przysłonie (oczywiście pomijając rozmiar i siłę samego rozmycia). Mam kilka obiektywów tele, ale mało który może się równać z tym.
Powłoki antyrefleksyjne są genialne. Praca pod światło nie zostawia żadnych flar, spadek kontrastu jest minimalny i głównie w pobliżu źródła światła. Nie ustępuje w niczym dzisiejszym sigmom, czy Tamronom czy innym Tokinom. Wręcz zaryzykowałbym stwierdzenie, że Sigma 10-20 pracuje gorzej niż 50-letnie coś.
No i ta przysłona. 11 listków, okrągła niezależnie od ustawień. Kurcze, że dzisiaj nie robią takich rzeczy. Spotykałem już 9-listkowe przysłony w dzisiejszych obiektywach, ale to ciągle za mało aby była okrągła. Spotykałem też 15-listkowe, ale to też w starych szkłach. Pamietając, że mamy do czynienia z obiektywem za około 150zł to coś deklasuje niemal każdy obecnie dostępny na rynku obiektyw.
Optyka daje ciepłe kolorki i trzeba o tym pamiętać już na etapie wybierania obiektywu. Nie jest to neutralne szkło. Świetnie podkreśla zieleń, ale już w przypadku wody będzie ona dosyć blada. Oczywiście, że można to postprodukcją wyciągnąć, ale jeśli tak mamy na to patrzeć to nie ma obecnie obiektywów lepszych i gorszych. W końcu nawet jakąś budrzetowe 50mm za 600zł w postprodukcji można wyciągnąć tak, że będzie nie do odróżnianie od obiektywu 50mm pro za 10tyś.