Mir 1b 37mm f2,8

          O i kolejny rusek w mojej kolekcji. Obok Jupitera 37A i Heliosa 44-2 to również nieco mniej znany wynalazek naszych wschodnich sąsiadów. W odróżnieniu jednak od do bólu poprawnego Jupitera szkło jest... nieco dziwne, o czym później. OD Heliosa wyróżnia go za to kontrola jakości. To dość ciekawe szkło, więc zapraszam do czytania.

1. Budowa

 Podobnie jak wszystkie sowiecke maszyny to jest też zbudowane chyba z części po czołgach. Ciężki i metalowy kawał maszyny z ciężkimi i szklanymi soczewkami. Mimo iż wygląd wskazuje na coś innego to wszystko to metal. Nie ma tu żadnych gum, a wypustki zapobiegające ślizganiu się po nim palców to wytłoczenia w metalowych pierścieniach, których jest aż 3.
          Mimo swojej niezniszczalności ten obiektyw niestety bardzo łatwo porysować. Mój ma pełno skaz, rys i zadrapań. Możesz więc po nim przejechać terenówką, ale lepiej nie trzymać go z kluczami w jednej kieszeni.
          W obudowie nie ma żadnych śróbek, ani niczego co by wskazywało, że łatwo go rozłożyć. Wyjątkiem są dwa wcięcia w elemencie trzymającym górną soczewkę. I nie wiem, czy ruskie zrobili to specjalnie, czy wyszło przypadkowo, ale okazuje się, że to dość istotny element całej konstrukcji o czym dokładnie będę się rozwodzić w rozdziale o optyce.

2. Obsługa

          Jak na szkło manualne wszystko pracuje bardzie lekko, delikatnie olejowo i niezwykle przyjemnie.
          Zaczynając od góry obiektyw posiada pierścień preselekcji przysłony z przedziałką wartości przysłony. Przysłonę możemy ustawić z dokładnością do 1EV. Pokrętło działa bardzo lekko z wyraźnie wyczuwalnymi skokami. Rzekłbym, że nawet trochę za lekko i łato niechcąco zmienić ustawioną wartość.
          Nieco niżej znajduje się ustawienie przysłony. Pierścień jest jakby połączony z pierścieniem do ustawiania ostrości. Jest jednak od niego nieco mniejszy (w sensie promienia) więc ciężko go pomylić. Podczas ustawiania przysłony nie jest trudno przypadkowo przestawić również ostrość. Sprawy nie ułatwia fakt, że oba działają bardzo lekko. Nie mamy jednak możliwości odczytu przysłony. Podobnie jak w Helios podziałka namalowana jest na pierścieniu preselekcji i na najwyższej wartości (f16) przysłona jest w pełni otwarta, a na wartości f2,8 maxymalnie domknięta. Inżynierowie chyba za duży nacisk położyli na preselekcję wartości przysłon.
          Tuż poniżej znajdziemy ostatni pierścień do ustawiania ostrości. W tym miejscu obiektyw jest nieco grubszy, więc łato go wyczuć. W ruskich wabrykach wpadli na to, że podziałka odległości niektórym może się przydać i ją zrobili, ale  chyba nieco na siłę, bo wartości są ustawione... w dolnej części pierścienia. Ja nie wiem - czy tam pracują na pałę i nikt tego nie kontroluje, czy co? Mam wrażenie, że w rosyjskich fabrykach nie ma nikogo kto choćby z zainteresowania był fotografem. Serio - aby odczytać ustawioną odległość trzeba zdjąć aparat z korpusu. Pomijając jednak ten tragiczny błąd inżynierów samą ostrość nastawia się bardzo precyzyjnie.przestawienie wymaga dość długiego kręcenia, bo od końca do końca jest sporo kręcenia. Nie zmienia to jednak faktu, że ostrzenie jest dopiero od 0,7m... czyli mega daleko. Nie wiemy więc w jakiej odległości znajduje sie obiekt, ale ostrość na nim ustawimy bez problemu i bardzo precyzyjnie.
          Coś co jest jeszcze przemyślane to faktura. Na każdym pierścieniu jest ona inna i jest wyraźnie wyczuwalna pod palcami. Na pierścieniu preselekcji mamy pionowe prążki, na pierścieniu przysłony gęsto ułożone i przylegające do siebie kwadraty, a na ostrości luźno ułożone i bardziej "szpiczaste" kwadraty. Sprawia to, że nawet bez patrzenia i przy złapaniu losowo wybranego pierścienia doskonale czuć co nim możemy regulować.

3. Optyka


          No tutaj już chyba ktoś puścił wodze fantazji. To co tu zrobili inżynierowie sprawia, że nie mamy do czynienia z jednym obiektywem, ale... z trzema. Zacznijmy jednak od omówienia rzeczy podstawowych:
          Powłoki są i nie są takie tragiczne. Fakt, że nie ma co ich porównywać do nowych obiektywów, ale tragedii jak w helios 44-2 nie ma. Bliżej mu do Jupitera, więc daje się okiełznać nawet w pracy pod światło.
          Przysłona też jest. 9-listkowy zasłaniacz światła jest okrągły i daje okrągły bokeh. Fajnie? Fajnie, ale nie to jest najbardziej satysfakcojnujące.
           Pamiętacie, jak pisałem o dwóch wcięciach w pierścieniu trzymającym przednią soczewkę? Daje on nam możliwość uzyskać trzy maszyny:
1) przy fabrycznym ustawieniu przedniej soczewki dostajemy bardzo ostry klasyczny obiektyw  do robienia standardowych fotek.
2) Możemy też odwrócić przednią soczewkę i zyskujemy niesamowity, efektowny obiektyw. Obrazek staje sie lekko mydlane, a sama ostrość jest tylko w centrum. Im bliżej brzegów tym sama ostrość bardzo wyraźnie spada, obraz staje się nieczytelny, zamazany, pozbawiony kontrastu bokeh pojawiający się niezależnie od odległości elementów od obiektywu. Przy czym to rozmazanie jest lekko zakrzywione i skręcone. Bajer... tego nie widziałem dotychczas w żadnym innym szkle.
3) Trzecia możliwość to zdjęcie w ogóle soczewki. Zyskujemy wówczas ostrość z bardzo fajnym bokehem obiektyw macro o bardzo dużym przybliżeniu. Nie jesetm w stanie powiedzieć ile, ale z pewnością większe niż 1:1. Niestety niezwykle ciężko ustawić ostrość w takim ustawieniu. Da się, ale trzeba się trochę napocić. Głębia ostrości jest niezwykle mała nawet po domknięciu przysłony niewiele zyskujemy. No i niestety nie ma możliwości rególacji tego przybliżenia, ale jak ktoś potrzebuje zrobić np małe kolczyki, to spokojnie to się nada.
Ciekawe, prawda?

4. Podsumowanie

          Pamiętam, że bardzo kiedyś chciałem mieć ten obiektyw mimo nienajlepszych opinii o nim. W efekcie tak odkładałem i odkładałem zakup. Aż w końcu trafił się niewielki przypływ gotówki i na pałę kupiłem najtańszy znaleziony przeze mnie egzemplarz. Dałem za niego 80zł gdzieś na forum z Facebook. Poczekałem i przyszedł. Lekko poobijany ale technicznie i optycznie bez zarzutu. I jak się okazało zrobiłem jeden duży błąd - kupiłem go za późno. Serio. Obiektyw jest zabiesty. Używam go głównie w fabrycznej konfiguracji, ale na prawdę nie ujmuje niczym innym. Wręcz bym powiedział, że jest to jeden z lepszych obiektywów dostępnych na rynku z mocowaniem m42. Osobiście uważam, że jest lepszy od Heliosa, któ©ego tak wszyscy kochają. Jest mega ostry, ma mega naturalny odzwierciedlenie świata i przyjemny bokeh. W dodatku może pełnić funkcję 3-ch obiektywów. Za największą wadę uważam w nim w zasadzie tylko odległość ostrzenia, wynoszącą 0,7metra. To dużo, bardzo dużo. Ale jest to niejeden z obiektywów, z którym można zaszaleć.
          Czy polecam? Jeśli lubimy starsze obiektywy, to gorąco polecam. Natomiast nie polecam do kogoś kto fotagrafuje głównie obiekty ruchome. Serio, złapać tym ostrość na czymś takim graniczy z códem, głównie przez bardzo, bardzo dłuuugi ruch pierścienia. Wolę raczej coś wypośrodkowanego, aby ruch nie był mega bardzo duży i dało się obsłużyć bez odrywania ręki od pierścienia, a w dodatku był choć trochę precyzyjny. Ten jest mega precyzyjny i nie zdarzyło mi się nim spudłować jakoś często, ale samo ostrzenie trwa zbyt długo. A gdy do tego dołożymy jeszcze fakt, że łatwo przestawić nie ten pierścień co trzeba, to już w ogóle... Co prawda sam fotografowałem niz swoje dzieci, ale głównie jak siedziały w jednym miejscu. Niestety nie udało mi się ogarnąć ich jak się ruszały... nawet trochę.
          Jeśli więc zastanawiacie sie czy go brać, to nie myślcie zbyt długo. Jak każde rosyjskie m42 i cena tego idzie w górę i obecnie oscyluje w granicach 200zł. A myślę, że to nie koniec wzrostu cen. Poza tym, pewnie gdy go już kupicie, będziecie pluć sobie w brodę, że tak późno to zrobiliście.

Popularne posty z tego bloga

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8