Deviantporn


     Rozmawiając kiedyś z żoną powiedziała jedno zdanie, które dało mi do myślenia: "jakbyś popracował nad tym to mogłoby o Tobie być głośno". i tak trafiłem na kilka dni do dziadków, gdzie miałem chwilke na przemyślenie kilku spraw. W tym tej.
- W sumie... czemu by nie spróbować pokazać się szerszmu gronu? - pomyślałem.

     Prowadzę swoją "galerię" na google+ (https://plus.google.com/u/0/collection/4NmHsB), gdzie publikuje około 3/4 swoich zdjęć. To jednak niewiele. Postanowiłem więc zapisać sie na tak znienawidzoną przeze mnie stronę - instagram. Generalnie strona jest przeznaczona dla nastoletnich niespełna rozumu idiotek, które swoje niespełnione ambicje ukazują 300 razy dziennie robiąc sobie słodkie selfiaczki z dzióbkiem. Trochę się tam pozmieniało, ale i tak 90% ludzi tam to słodkie idiotki. I za na mową tej samej żony, w sumie słusznie, zrezygnowałem z instagrama. A ponieważ kiedyś prowadziłem tam conieco na deviantart i pamiętam, że było tam sporo na prawdę wartościowych fotek postanowiłem odświerzyc swój profil.
    
     I tu zaczynają sie jaja. Wstawiłem 4 najnowsze zdjęcia, a i owszem. Jednak ludzie sami się nie znajdą. Postanowiłem ich poszukać. I... kurcze, nie spodziewałem się że znajde ludzi w całej swojej okazałości. Jakby to mawiają raperzy "no żesz kurwa, ja pierdolę"... 90% zdjęć to zdjęcia różnych cześci ciała, które zazwyczaj na ulicy chowamy. Mamy więc pokaźną galerię cipek, i mniej pokaźną galerie kutasów zarówno tych męskich, jak i damskich. Kurde... i żeby to jeszcze były akty. Ale nie - jakiś koleś wystawia dupę, jajka mu wiszą i to wstawia na deviant art. Dwa zdjęcia dalej jakaś babeczka "wali konia"... kurwa, swojego.  Następnie piękna galeria kilkunastu cipek, które można obejrzeć z różnych stron. Niektórych poniosło i postanowili swoje miejsc intymne rozszerzyć o cycki. A ci bardziej odważni nawet pokazują swoją twarz. I to wszystko w dwóch miejscach na deviantart - w podstronie nazwanej "najnowsze" i stronce o szumnej nazwie "najlepsze".
     Kilkukrotnie patrzyłem na adres, czy na pewno niechcący nie zostałem przekierowany na jakąś stronę pornograficzną. Ale nie. Deviantart w czystej postaci.


    Okazuje się że to nie jedyny przypadek. Na podobne rzeczy trafiam na niektórych grupach fotograficznych na facebook, gdzie również kilkukrotnie musze spoglądać czy to co widzę to jeszcze "poważna" grupa ze zdjęciami, czy zwykła strona dla niewyżytych rumcajsów, niespełnionych 40-letnich dziewic i rządnych przygód nastolatków. I nie zdarzylo mi się jeszcze abym został przekierowany.

    Kurde, pytam za przeproszeniem - czy fotografia to tylko dupy, cycki i kutasy? Ja rozumiem akty, ale wiele z tych zdjęć nie ma nic wspólnego z aktem. To zwykłe zdjęcia pornograficzne. Na prawdę, jak będę chciał popatrzeć sobie na różne ludzie otwory to wiem gdzie ich szukać. Ale jak chce popatrzeć sobie na jakies ładne zdjęcia, to oznacza tylko tyle, że chce popatrzeć na jakieś fenomenalne zdjęcia i to takie, że zaniemówię z wrażenia. A nie dupy, kutasy i cycki. Lubię cipki i cycki, jak każdy mężczyzna, ale wiem gdzie ich szukać. Nie chce ich oglądać na stronach ze zdjęciami.
    Tymczasem na tych bardziej "poważnych" grupach odnosi się często wrażenie, że wstawiają tam zdjęia kompletnie niekumaci ludzie, którzy nie potrafiąc zrobić dobrego zdjęcia wstawiają gołą babeczkę i już jest ekstra. Seks się sprzedaje, ludzie lubi seks. Co za problem brak własnych umiejętności zakamuflować dziewczyną w całej swojej okazałości. Wiadomo że ludzie oleją zdjęcie i będą się ślinić do panienki na zdjęciu. Ale czy o to właśnie chodzi? O to, aby wszlekie własne niedociągnięcia wiedzy, czy wszelka nieumiejętność zrobienia czegoś dobrze maskować pod seksem?

    Na prawde, jeśli fotografia pójdzie w tą stronę w którą poszedł deviantart to ja sprzedaje aparat, bo ja nie widzę przyszłości tejdziedziny sztuki. Tak, sztuki i wszyscy musimy zatroszczyć się, aby sztuka pozostała sztuką, a nie czystą pornografią nazwaną "sztuką".

Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8