Helios 44-2 58mm f2,0

     Obiecałem niedawno, że opiszę kilka swoich obiektywów. Ponieważ jest tam kilka mało znanych lub takie, o których ciężko znaleźć informacje, uznałem, że może to się komuś przydać. Uznałem, że najlepszą kolejnością będzie czas od kiedy każdy z nich mam. Zacznym więc od sprzętu wszystkim dobrze znanego. Przedstawiam Wam mojego Heliosa 44-2. To cudo przebłysku myśli technicznej radzieckich inżynierów jest tylko kopią Zeiss o tych samych parametrach. Ponieważ jak na kopie to prawdziwy oryginał, a więc zarówno budowa, jakość optyczna jak i kontrola jakości to zupełnie inna bajka.
  

1. Budowa



      To zlepek kawałków ruskich czołgów i karabinów Mosin. Innymi słowy mamy do czynienia z ciężkim kawałkiem metalu i szkła. Na prawdę ciężkim. Jak na dzisiejsze warunki to jest co nosić. Poza przednim dekielkiem i soczewkami tu wszystko jest metalowe - osłona przeciwsłoneczna, wszystkie pierścieni, dekielek tylny... Wszystko. Mamy więc uniwersalny sprzęt do wszystkiego. Z powodzeniem możemy zastąpić nim średniej wielkości młotek, piłeczkę dla psa, zabawkę dla dziecka i tłuczek do mięsa. A po tych wszystkich rzeczach możemy z powodzeniem podłączyć do korpusu i robić zdjęcie witemu gwoździowi, psu, dziecku i obiadu.

2. Obsługa


     No tu nie można narzekać. Wszystko pracuje niezwykle płynnie. Ostrzenie to bajka - miękkie, bardzo olejowe i bardzo precyzyjne. Nawet podziałka głębi ostrości jest bardzo precyzyjna. W nie wszystkich się sprawdza, ale tu jest po prostu idealnie wycyrklowana. Jak ustawimy przysłonę i odległość na 1 m to jest to faktycznie 1m.
     Apropo przysłony - tutaj pojechano po całości. Mamy do tego pierścień działający bez-skokowo. Jest to jednak pierścień który nie posiada wartości, a więc nie jesteśmy w stanie odczytać jaką przysłonę ustawiliśmy. Działa za to również bardzo lekko i leciutkim olejowym poślizgiem. Jak dla mnie trochę za lekko nawet. Łatwo go przypadkowo przestawić.
     Drugi pierścień to tzw pierścień preselekcji. Ustawiamy sobie na nim zadaną wartość przesłony. Potem kadrujemy na pełnym otworze i bez odrywania wzroku przekręcamy pierścień przysłony i wykonujemy zdjęcie. Czyli jeśli sobie ustawimy na pierścieniu preselekcji wartość np f5,6, to najpierw kadrujemy i ustawiamy ostrość na pełnym otworze. Potem szybkim ruchem pierścienia przysłony domykamy ją. Zatrzyma się on dokładnie na wartości f5,6. Potem wykonujemy zdjęcie. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, że nie trzeba liczyć ilości skoków, czy odrywać oczu od kadru, aby domknąć przysłonę.
     W modelach 44m-4 i wyższych to rozwiązanie zastąpiono bolcem domykającym. Wówczas domykanie odbywało się całkowicie automatycznie. Obecnie działają tak wszystkie aparaty. Niestety tylko z obiektywami systemowymi. Z heliosami 44m-4 i wyższymi trzeba stosować albo specjalne rozwiązanie blokujące bolec (najczęściej jest to już część adaptera), albo bawić się w małego technika i jakimiś domowymi sposobami ten bolec blokować.
     Wada? No niestety nie mamy wartości pośrednich przysłony. Możemy domknąć lub otworzyć tylko o 1EV. No, chyba, że jakoś sobie będziemy radzić pierścieniem przysłony. Działa on bezskokowo, a więc stanów pośrednich mamy ilość nieograniczoną. Niestety nie jesteśmy w stanie - jak już wspomniałem - odczytać ustawionej w ten sposób przysłony.

3. Optyka

     W tej kwestii panowie z byłego związku radzieckiego polecieli po całości. Zanim jednak dojdziemy do sedna należy wspomnieć o jednym małym szczególe. Było produkowanych kilka wersji heliosa
1) Rządowa - najostrzejsza tworzona przez najlepszych z pełną kontrola jakości. Przy tym najtwardsza. Tu nie ma miejsca na przypadek. Wszystko ma być perfekt.
2) Krajowa - mniej rygorystyczna, ale również całkiem dobra. Kontrola jakości jako taka - ponoć coś tam kiedyś sprawdzili. Tu raczej też większych rozbieżności nie ma, ale już nikt nie przykłada zbyt wielkiej wagi do tego co się dzieje.
3) Eksportowa - czyli taka którą Rosjanie wypuszczali w świat. No i tu już pełna samowolka. Od mega ostrych szkieł optycznie świetnych, po takie w których ciężko odróżnić samochód od drzewa. Mechanicznie? No cóż - również dowolność. Były dobre, ale były też takie co miały luzy już w momencie wyjścia z fabryki. Ostrość zależała od tego czy inżynier był pijany czy nie. Z tego co wiem, ale mogę się mylić oba dekielki były plastikowe.

     Jak je rozróżnić? A no najlepiej po numerach seryjnych. Wersje z 00xxxxx na początku numeru to wersja rządowa. 10xxxxx do 29xxxxx to wersje na rynek Rosyjski. Wszystkie wyżej to już eksportowe.
     Mi się trafiła wersja rządowa. I faktycznie - mega ostra, świetna mechanicznie. Obecnie ciężko dostępna i najdroższa ze wszystkich. Nadal jednak stosunek jakość/cena na bardzo wysokim poziomie. Niestety w moim przypadku z lekkim frontfokusem.
    - Yyyyhyyhhyyyy.... ale jak to? Manual z frotfokusem?
    A no tak. Pentax ma tą przewagę nad innymi obiektywami, że ma wbudowane potwierdzenie ostrości również z obiektywami manualnymi. I niestety potwierdza ostrość trochę przed. Konstruktorzy jednak przewidzieli takie sytuacje i aparat ma wbudowaną mikroregulację z pamięcią. No i muszę niestety korygować ten błąd. Na szczęście nie muszę tego robić za każdym razem. Ustawienia mam zapisane i wystarczy że po podłączeniu heliosa ustawię odpowiedni tryb i nie muszę grzebać w menu aby ustawiać odpowiednie przesunięcie ostrości. Obiektyw jednak ma tę niedogodność tylko z Pnetaxem K50. Pracowałem z nim jeszcze na olympus E520, na Zenit oraz na Pentax Z20. I efekt Front-fokus występuje tylko z Pentax K50.
     Wspomnieć należy, że wersje 44-2 i 44-3 nie posiadają powłok antyodblaskowych.  Praca wiec pod światło odpada. często nawet fotografując jasne obiekty dostajemy jakieś niepożądane efekty, które niestety nie wyglądają zbyt korzystnie. W 44m-4 jest lepiej, ale nadal daleko mu do doskonałości. Jak w pozostałych wersjach to tego nie wiem. Ale ponieważ to już kolejne generacje, więc myślę ze im większa cyfra po myślniku tym lepiej. Niestety wiele osób twierdzi, że jest to kosztem bokeh, który tracił na jakości wraz z polepszaniem się powłok antyodblaskowych. Czy tak jest na prawdę? Tego nie wiem. To już każdy musi sobie sprawdzić sam, jeśli ma taką ochotę.

4. Podsumowanie

     Helios 44-2 to bardzo dobre i bardzo wdzięczne urządzenie. Daje dużo frajdy z użytkowania. Kosztuje grosze, więc powinien stać sie obowiązkowym wyposażeniem każdego miłośnika fotografii. Wersji jest kilka, do wyboru. Od najstarszego 44-2 do najnowszego produkowanego nawet dzisiaj 44m-7. Obiektyw, który z powodzeniem może zastąpić budżetowe 50mm f1,8 sprzedawanych w każdym systemie. A przy tym około 5-krotnie od nich tańszy i wielokrotnie wytrzymalszy. Jeśli do tego zakupimy za około 10zł pierścienie pośrednie dostaniemy fantastyczny obiektyw makro ze skalą prawie 2:1. Jeśli nie boimy się ostrzenia ręcznego, nie straszy nas po nocach tryb manualny w aparacie jest to zdecydowanie jedna z najlepszych alternatyw do standardowych pięćdziesiątek.
     Swojego w sumie "białego kruka" nie zamierzam sprzedawać. Choć ustąpił on już miejsca Pentax 50mm f1,7. Teraz w większości jest przykręcony do nieużywanego przeze mnie Zenita E z którym był od początku. Od czasu do czasu do niego wracam. Bardziej z sentymentu niż do fotografowania. Zrobiłem nim miliard zdjęć i gotowy jest zrobić kolejny miliard.

Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8