Soligor 350mm f5,6


          Powoli kończy się seria o obiektywach które mam. To ostatnia maszyna z lat świetności aparatów tradycyjnych. Najbliższe wpisy będą już o obiektywach z trwającego wieku, choć tez nie najnowsze, ale już przystosowane do matryc cyfrowych. Ale zanim to nastąpi został nam jeszcze jeden obiektyw, który mam i przy okazji najdłuższy - Soligor 350mm f5,6. Jak poprzednie opisywane soligory i tego cenię za obraz, choć odstaje jakością od poprzednich. Samo to, że to obiektyw stałoogniskowy robi swoje. Ale do rzeczy:

1. Budowa

          Tutaj różnice niewielkie w porównaniu do innych soligorów. To po prostu kawał wielkiego ciężkiego metalowego ustrojstwa. Składa się głównie z metalu, chyba mosiądzu i szkła. Można się spodziewać ile to waży mając długość 2/3 klawiatury komputerowej i przednią soczewkę o wielkości fi 67. Pewnie dlatego to nie jest, nigdy nie był i nigdy nie będzie stały towarzysz fotograficznych wojaży. Wymaga osobnej torby i tragarza, aby to nosić. Cóż - coś za coś. Obecnie takie obiektywy ważą tyle co duże opakowanie jogurtu, a nie samochód małolitrażowy. W końcu to prawie 1,5kg.
          Duża waga jednak jest uzasadniona budową. Jak przystało na obiektywy z tamtych lat (nie dotarłem do informacji o latach produkcji, ale raczej starsze to niż poprzednie soligory) szkło oblane metalem z elementami z mosiądzu. Tak, mam wrażenie, że uchwyt do statywu jest wykonany właśnie z mosiądzu. Przynajmniej oceniając to wzrokiem i dotykiem, bo standardowo nic nie piszą o tym w necie. W zasadzie nie ma kompletnie żadnych informacji o tym produkcie - nie wiem z ilu soczewek się składa, czy i jakie powłoki antyodblaskowe posiada, kiedy był produkowany. A jedyne co mogę ocenić to to co widzę. A widać tą pancerność wykonania. Tu nawet listki przysłony są przykręcone. Można to zobaczyć dokładnie przyglądając się jej budowie i to z zewnątrz.
          Obiektyw był wypuszczany głównie z mocowaniem T2, co sugeruje jego zastosowanie we wszelkiego rodzaju teleskopach i lunetach. Rzadziej można spotkać M42, a praktycznie nieosiągalny z jakimkolwiek mocowaniem bagnetowym. Obecnie obiektyw praktycznie nieosiągalny w ogóle w polskich serwisach. A szkoda, bo warty zainteresowania. Sam swojego dostałem też wypytując na różnych forach internetowych, aż znalazła się dobra duszyczka która go miała i zechciała sprzedać. Jeśli jednak już ktoś trafi, to z mocowaniem T2 będzie musiał poświęcić około 200zł. W zamian jednak dostanie ciężką broń białą którą można robić zdjęcia.
          Co do wad to widzę dwie - w moim przypadku jest to mocowanie Pentax K, które sprawdza się średnio. Obiektyw albo się nie nie zaklikuje na bagnecie i można nim kręcić wkoło, albo zaklikuje się tak mocno, że ciężko go zdjąć. Trzeba użyć sporo siły, aby go zdjąć z bagnetu. Ma to minimalne znaczenie o tyle, że wybierając się z nim na spacer i tak nie weźmiemy niczego innego, bo zwyczajnie nie będziemy w stanie niczego innego udźwignąć.
           Druga wada to mocowanie do statywu. O ile fajnie, że jest o tyle ktoś chyba nie przemyślał jego ustawienia. Mocowanie można ustawić pod siebie, ale do tego posiada specjalną dźwignię, która w pozycji zablokowanej ustawia się... pionowo. I niby nic, gdyby nie fakt, że w ten sposób obiektywu nie postawimy na niczym płaskim a nawet nie włożymy do dedykowanego futerału. Trzeba za każdym razem odkręcać mocowanie, aby choćby obiektyw schować. I to jest chyba jego najbardziej denerwująca cecha. Jakby na prawdę nie można było zrobić tak, aby zakręcona dźwigienka była poziomo. Eh... Byłoby jeszcze w miarę bezbolesne, gdyby to mocowanie dało się ściągnąć, ale nie bo po co.

2. Obsługa

          No i tutaj nie wiem kto to robił, alb pracuje się z tym przyjemniej niż z pentaxami nawet. Wszystko pracuje płynnie, lekko, bardzo stabilnie i przewidywalnie. Nie myślałem, że to powiem, ale są obiektywy które działają fajniej niż Pentaxy. Może to za sprawą wielkości maszyny i możliwości rozmieszczenia wszystkiego, oraz ilości miejsca na maszynerię inżynierowie z Soligor mogli się popisać i dać upust swoim wybujałym fantazjom, ale to co zrobili i do czego doszli to majstersztyk.
          Pierścień ostrości przesuwa się równomiernie w całym zakresie i jedyne do czego mogę się przyczepić, to fakt, że porusza się również w przód i tył podczas ostrzenia. Nie lubię takiego rozwiązania, bo jak już pierścień wyczuję, to chcę go czuć przez cały czas, a nie aby uciekał mi spod palców. Pierścień ten nie jest pokryty gumą, ale za to nie jest to równa powierzchnia. Posiada zagłębienia oraz prążki tak dobrze spełniające swoją rolę, że sterowanie jest zdecydowanie stabilniejsze niż w jakiejkolwiek gumie.
          Przysłona jest preselekcyjna, a więc posiada dwa pierścieni - jeden do ustawiania wartości, drugi do przymykania tejże na czas naświetlania. Przy okazji ciekawym rozwiązaniem jest, że miejsca regulacji znajdują się poza pierścieniami. Czy to wygodne, czy nie... to już indywidualna sprawa. Jak dla mnie nie jest to ani wygodniejsze, ani bardziej przeszkadzające od normalnego ułożenia tych elementów. Jest ok i to najważniejsze. Niestety, albo i stety pierścień preselekcji działa tylko ze skokiem o 1EV. Nie jest to jakoś specjalnie przeszkadzające i precyzja jest wystarczająca. Ale w czasach dzisiejszych technologii, gdzie nawet podstawowy aparat ma możliwość ustawień co 1/3 ev może to być dla niektórych nie do przyjęcia. Można to skorygować choćby czułością, no ale...


3. Optyka


        Optyka i to co ona sobą reprezentuje to w soligorach jest właśnie tym co lubię. Zupełnie inny ale bardzo przyjemny obrazek. I choć ten obiektyw tworzy zupełnie inny świat niż posiadane przeze mnie zoomy tej firmy, to jednak nadal jest to coś co daje fantastyczne wrażenia. Lekko "miętkawy" obraz na pełnym otworze, ale już przymknięcie o 1 działkę zupełnie zmienia ten stan rzeczy i zyskujemy pełnowartościowy obraz pozbawiony wszelkich wad optycznych i zyskujący ostrość. Oczywiście nie jest porównywalne z obiektywami z wyższej półki, ale już z nieco lepszymi modelami podstawowych obiektywów może konkurować. W tym jest na prawdę dobrze.
          Sam obraz to takie łał i to magiczne łał, ponieważ to co widzimy wynikowo to magia. Ten świat wpadający na matrycę jest kompletnie różny od tego który znamy. Kolorystyka, plastyka, bokeh, kontrast... No to tak jakbyśmy poruszali się w bajkowym świecie po drugiej stronie lustra. I to zarówno tworzymy świat bajkowy i cukierkowy, jak i taki napełniony grozą i strachem. Sam bym go przyrównał do obrazu rodem z filmu "labirynt Fauna". Lekko przejaskrawiony i magiczny świat. Po prostu bajka.
          Całości dopełnia fakt kształtu przysłony który jest... dziwny. Mój egzemplarz ma 12 listków, ale są i takie co mają 15  i takie co mają 8. Ponoć sa ludzie, którzy widzieli tu zamontowane 6 listków, ale ci ludzie prawdopodobnie nie żyją, albo przestali pić. Ja się nie spotkałem. U mnie to takie koło zębate, ale z ząbkami tylko w jedną stronę. Co ciekawe wygląda ona tak samo w pełnym zakresie. Kiedy w innych w pełni otwarta jest po prostu okrągła, potem zyskuje nieregularny kształt i już dwie działki bardziej domknięta robi się regularna, tak tutaj od 5,6 do f32 jest taka sama. Na obrazku jest ustawiona na F11 i identycznie (poza oczywiście zmianą wielkości) będzie się prezentować nawet w pełni zamknięta. Szczerze? Dla mnie bajeczne, bo wiem że bez względu na wielkość przysłony bokeh będzie taki sam.
          Sama plastyka obrazu to kolejny wielki plus. Tu nawet robiąc zdjęcie grupie ludzi nie tracimy rozmycia. No, ale czemu się dziwić, skoro pierścień ostrości działa w zakresie od 5 do 300 metrów a nieskończoność zyskuje dopiero gdzieś od 500 metrów. Pół kilometra głębi ostrości. Serio. Toż to można robić zdjęcia sąsiadce z bloku na przeciwko i jeszcze zrobić jej przy okazji świetny portret z tymi szmerami bajerami i rozmytymi tłami. Oczywiście chcąc fotografować ludzi będziemy musieli do nich krzyczeć, bo jednak trzeba odejść znacznie aby uchwycić postać. Ale jeśli chcemy tą postać umieścić w jakimś bajecznym klimacie to niestety musimy być gotowi na takie poświęcenie.
          Co do powłok antyodblakowych - ponoć są. A jeśli są to są bezbarwne. I duże prawdopodobieństwo że są, bo ciężko złapać nim jakieś bliki. Jest to do zrobienia, ale wymaga to kombinacji. Co prawda nie robiłem tym zdjęć pod słońce, ale już w jasnych miejscach z punktowym oświetleniem, czy lampami błyskającymi w obiektyw tak i nie było tak tragicznie. Łapał lekka zmianę kontrastu, przekłamywał lekko kolory, ale na tym koniec.


4. Podsumowanie 

          Jest to obiektyw typu "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Trzeba na niego polować, aby go dostać. Ale jak dla mnie jest tego wart. Jego budowa, obsługa, właściwości optycznie zaskakują. Wydanie nawet tych 200zł to nie będą stracone pieniądze. O ile oczywiście będziemy w stanie się poświęcić i go ze sobą nosić choćby czasem. Odbędzie się to zapewne kosztem naszego zdrowia i po kilku razach czeka nas długa i bolesna rehabilitacja, ale warto. Nie trzeba się go za bardzo uczyć. Przy odrobinie obeznania z fotografią łatwo go opanować. Po prostu - potulny jak baranek. Raczej nie odgryzie nam głowy, a potem nie rozczłonkuje nas za najmniejszy błąd. Wybaczy nam błędy. Zabije nasze plecy, poprawi naszą sprawność fizyczną i przy okazji namówi małżonkę do zakupu nowej torby fotograficznej dobrej jakości. Po prostu same plusy. A gdy jeszcze podczas fotografowania zostaniemy napadnięci przez bojówkarz radia maryja będziemy mieli czym się bronić. Psu co prawda nie rzucimy, bo możemy go zabić. Dziecku do zabawy też nie damy, bo dziecko tego nie uniesie. Ale do fotografowania i tłuczeniu po głowach kibiców innych klubów nadaje się świetnie. Tylko uważać trzeba bo dostać po głowie półtora-kilogramowym wycinkiem lufy od czołgu może się źle skończyć.
          Ale wracając do tematu - nawet chcąc nim tylko robić zdjęcia bez bawienia się w partyzanckie podziemie, możemy go bez wahania kupić. Nie zawiedziemy się na nim. dla mnie wart swoich 200zł bez zastanowienia. Tylko uważać trzeba na mocowanie. Ponoć T2 bardzo prosto przerobić na dowolny bagnet lub na gwint M42, to jednak warto wiedzieć, że trzeba będzie to zrobić. I co z tego - odwdzięczy się po wielokroć.

Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8