Inspirejszyn

          I kolejny modny temat wszem i wobec. W sumie nie wiem, czemu tak pędzę za tą modą. Nie ma to jednak znaczenia dopóty dopóki temat jest ciekawy. A jest... ostatnio dużo się mówi o inspiracjach, skąd brać pomysły i gdzie szukać zdjęć, z których będziemy mogli czerpać to i owo. A ja postanowiłem nie mówić gdzie, ale od kogo.

1. Znani i lubiani

Tak, to grupa ludzi tworzona przez osoby znane w świecie fotografii i to niezależnie, czy są oni żywi czy też nie. Takie swoiste ikony fotografików podziwiani przez miliony. Głównie są to ludzie ulicy, tworzący swój świat na podstawie rzeczywistości danego miejsca i czasu. Dokumentują oni rzeczywistość a przez sposób jej przedstawienia stają się sławni i lubiani. To głównie oni wpłynęli na rozwój fotografii, bo nie można mówić, że świata. Fotograf nie jest to wpływania na otaczająca rzeczywistość, ale od jej uwieczniania. I tak, lubimy ich oglądać i klonować.
Inną starą jak świat i już mocno oklepaną dziedziną fotografii jest portret. I tu znowu wiele osób miało szansę zabłysnąć. Nic dziwnego. Ludzie to bardzo specyficzny klimat i dla niektórych bardzo ciekawy. Wystarczy spojrzeć na forach internetowych czym się ludzie inspirują, czyje prace lubią... trzasku prask i 90% pokaże zdjęcia portrecistów. I nie ma w tym nic nadzwyczajnego.w końcu ciągle lubimy klepać temat ludzi, więc skoro zdecydowana większość z nas lubi robić portrety, to powinna się w końcu interesować wielkimi portrecistami. I o ile wydaje mi się, że w przypadku fotografii ulicznej głównie lubimy kogoś z perspektywy głównie jednego, czasem 2-ch 3-ch zdjęć i de facto inspirujemy się tymi konkretnymi pracami, a nie całym przekrojem zdjęć autora, o tyle w przypadku portretów ciężko skupić się na jednym zdjęciu i tak, tu już zainteresowania są dużo szersze niż jakieś konkretne obrazy. Czasem jest to jedna seria zdjęć, czasem jeden projekt, a czasem cała twórczość. W sumie nawet ja, kompletnie nie lubiący i nie rozumiejący zdjęć portretowych mam swojego ulubionego autora, a w zasadzie jedną jego serię. Mówię oczywiście o Krzysztofie Gierałtowskim i jego serii "portret bez twarzy" (http://www.gieraltowski.pl/strona/portret_bez_twarzy.html), który uważam za fenomen. Zrobić zdjęcie człowieka, pokazać jego emocje, jego osobowość nie pokazując jednocześnie twarzy.... no mistrzostwo. Sam od czasu do czasu zrobię takie zdjęcie. I o ile moje typowe portrety to dno, płacz i pożoga, o tyle portrety które zrobiłem z niewidoczną twarzą, lub widoczną tylko częściowo, potrafiły wywołać efekt "wow". Oczywiście dla kogoś kto na fotografii kompletnie się nie zna i dla niego portret to zdjęcie uśmiechniętego pryszczatego dzieciaka, nie powie o takich zdjęciach nic poza "nogi", "ręka", "dupa" itd. Dlatego to specyficzny rodzaj portretu skierowany do tych którzy wiedzą na co patrzą. Ale to już temat na inną dyskusję. Swoją drogą muszę zrobić "odcinek" o swoich ulubionych mistrzach fotografii. Nie ma ich dużo, ale są.
Co ciekawe, na tym zazwyczaj kończą się ci sławni i lubiani. Zamykamy się głównie na street i portret, jakby inne dziedziny fotografii nie istniały. Ludzi, którzy jednak tworzą coś więcej niż tylko to jest sporo. Sam uwielbiam jeszcze Joshua Hiffine (https://joshuahoffine.com/ - oglądasz na własne ryzyko!!) tworzący fotografię horroru, ale ten klimat i zdjęcia to po prostu mistrzostwo w swojej dziedzinie. O nim tez opowiem głębiej nieco później. Na prawdę warto... Oczywiście to nie fotografia dla ludzi o słabych nerwach. Można się nieźle najeść strachu. Koleś wyciąga z nas po prostu wszystko czego się boimy, oraz baliśmy jako dzieci. Potrafi zagrać na strachu jak nikt inny i robi to po mistrzowsku. Zam zakład pracy to mistrzostwo. Podziwiam, szanuję i zazdraszczam zarówno talentu jak i czasu oraz samozaparcia.
No i na koniec niemiecki minimalista Julian Shultze (https://www.julianschulze.com/work). To człowiek który chodzi sobie po mieście i wyciąga z niego niesamowite kształty, kolory, grę świateł i cieni itd. Dużo się po jego zdjęciach nauczyłem, sam się lubuje w takiej fotografii, choć wymaga to bardzo dużo chodzenia i szukania. A nie jest łatwo z całej szerokiej rzeczywistości wychwycić małe punkty rysujące obraz. To w sumie fotografia detali, ale bardzo specyficzna. Dla mnie po prostu super. Lubię takie zdjęcia, a Julian Shultze jest w tym dla mnie góru.

2. Amatorzy

W odróżnieniu od wielkich i znanych tutaj mamy cały przekrój fotografii. Często się inspiruję różnymi zdjęciami ludzi, którzy nigdy nie byli, nigdy nie będe i mają nawet małe szanse, aby zostać kimś w świecie fotografii (o agencji Magnum już nawet nie myśląc). Ale mimo to warto jednak i takich ludzi zwrócić uwagę. Dlaczego? A no właśnie przez różnorodność. To taki powiew świeżości w fotografii. Coś czego wśród największych próżno szukać. Na forach internetowych, czy portalach społecznościowych jest bardzo dużo takich osób i czasem z tego całego zgiełku zdjęć od kiepskich, przez przeciętne aż po świetne znajdzie się jedno takie, które spowoduje efekt "wow", nie pozwoli nam oderwać od siebie oczu i na koniec pozostanie w pamięci na długo. Zazwyczaj są to jakies pojedyncze kadry, ale warto. Sam pobieram sobie takie zdjęcia na dysk komputera i czasem do nich zaglądam. W ciągu kilku lat uzbierała sie tego garstka (około 50zdjęć), ale mimo to uważam, że warto i lepszej inspiracji z trudem szukać. Tym bardziej że nie ma tam nudy. Zawsze coś innego, zdjęcia kompletnie różne od siebie. Po prostu fenomen, jak się już na coś trafi.
Wśród tego można trafić na na prawdę wybitne jednostki, u których efekt wow, na jednym zdjęciu się nie kończy i wiele zdjęć jest po prostu genialne. Tak trafiłem np na Tomasza Uczaka, który jest po prostu geniuszem jeśli chodzi o zdjęcia streetowe, a styl jaki ma ciężko znaleźć wśród nawet tych największych. Jest jedyny w swoim rodzaju. Tym bardziej, że gościu jest na prawdę pasjonatem takich fotografii i jedną sytuację/moment/chwilę może wyczekiwać siedząc nawet kilka godzin w jednym miejscu. Po prostu wow.
Dalej mamy Tomasza Włodarczyka, który fotografuje swoje dzieci i rodzinę głównie. On jak czasem coś zrobi no to nie ma bata, musi być genialne. Warto zajrzeć, od czasu do czasu zrobi coś takiego, że po prostu wow.
John Wilhelm (https://500px.com/horazio) - ten luzik jest już trochę bardziej znany i ciężko powiedzieć, czy wstawić go jako amatora, czy jako znaną osobistość. Tym bardziej że od jakiegoś czasu można o nim poczytać na różnych stronach zajmujących się fotografią. Uznałem jednak, że to raczej wybitny amator. Zdjęcia swoich pociech pokazuje w sposób mocno przerysowany i zabawny. Zazdraszczam mu talentu i pomysłowości.
Niektórych tych ludzi można nawet normalnie poznać, pogadać z nimi, poznać warsztat od podstaw. Widać w nich pasję, widać zabawę. Oni po prostu bawią sie fotografią i czasem wychodzą z tego cuda. I niektórych po prostu warto "podglądać" na bieżąco. Nie robią oni galerii swoich zdjęć, nie reklamują się, nie starają się na aby zobaczył ich cały świat. Oni po prostu są... I czasem ktoś taki zrobi jedno zdjęcie i potem nawet do końca nie wiadomo kto je zrobił, a czasem zaskakują nas co chwilkę. I wówczas są nam znani... nam i tylko nam... ale i tak uważam, że nawet kilku obserwujących i podziwiających nasze zdjęcia to już spory sukces i w sumie niech tak zostanie. Bo skończy się to, gdy trafią do sekcji "znani i lubiani".

Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8