Szyfruj swoje zdjęcia

Zdjęcia to nie tylko aparaty, pamięci, umiejętności czy kadry. To cały proces, Nierzadko bardzo, bardzo długotrwały. Zaczyna się już w momencie pomyślenia o chęci zrobienia zdjęcia. Potem trzeba pomyśleć, jakie zdjęcie chcemy zrobić, przygotować aparat, wybrać lub ustawić scenerię, ustawić przedmiot zdjęcia, dobrać sprzęt i go ustawić, dobrać kadr… a gdy już dojdzie do wciśnięcia migawki nasza przygoda wcale się nie kończy. Potem te zdjęcia trzeba zgrać do komputera, posegregować, wykonać magię postprodukcji… A na koniec zarchiwizować wszystko. 
Tu dochodzimy do ważnego momentu, gdzie te zdjęcia przechowywać, aby były bezpieczne, w sensie ani nie zaginęły, ani nie zostały zniszczone, ani ukradzione. Wielu pewnie pomyśli → dyski zewnętrzne. I tak, zgadza się jest to jedna z metod. Dopóki nie spłonie nam mieszkanie, albo coś ich nie zniszczy. 
Bezpieczniejszym miejscem jest chmura. W teorii tak. Ale też ma swoje wady – potrzebujemy dostępu do neta, aby można było zdjęcia oglądać, a i nierzadko jest to kosztowna „impreza”. Poza tym na wielu chmurach bezpieczeństwo nie jest ich silną stroną. Ktoś może się włamać na nasze konto i np. zdjęcia nam ukraść. A to myśmy przeszli cały proces zrobienia zdjęcia i nie po to, aby ktoś nam je ukradł. Podobnie jest z dyskami – złodzieje nie śpią. I co z sytuacją, kiedyś ktoś nam te zdjęcia ukradnie? Znowu dochodzenie, czyja to własność, włóczenie się po sądach itd. Zapewne chcielibyśmy temu zapobiec. 
I tu z pomocą przychodzą nam programy szyfrujące. Na t
akie zabezpieczanie swoich zdjęć przed kradzieżą, mamy kilka sposobów.
1) Archiwum ZIP. Niby ok – tworzysz plik zip zaszyfrowany hasłem. Nikt nie ma dostępu bo hasło i w ogóle. Rozwiązanie jest dla mnie dość kontrowersyjne. Samo pakowanie i rozpakowanie trwa dość długo, a nierzadko trzeba takie archiwum rozpakować, wrzucić co się tam chce i stworzyć archiwum ponownie. 
2) Jest jeszcze takie coś jak VeraCrypt. Fajne rozwiązanie, bo możemy stworzyć sobie kontener do którego wrzucimy wszystko co chcemy. Rozwiązanie bardzo bezpieczne, wysokie szyfrowanie, a w dodatku można sobie stworzyć plik klucza, bez którego nie otworzymy kontenera nawet znając hasło. Długo używałem i mam z tym pewien problem. Przede wszystkim ograniczona pojemność każdego kontenera. Musimy stworzyć na tyle duży, aby zmieściły się w nim zdjęcia. Jak będzie za duży, to np. nie zmieści się nam na pendrive, jeśli będziemy chcieli zdjęcia przenieść. Owszem, można zanieść nieszyfrowane, ale… łatwiej zgubić pendriva, niż narazić się na to, że ktoś wejdzie nam do domu i ukradnie dyski. Poza tym można zaszyfrować cały dysk… No tak, ale szyfrowanie pendrive i dysk i najlepiej do każdego inne kilkunasto- lub kilkudziesięcioznakowe hasło…. Luz, jak używamy menadżera haseł. Gorzej, jak zapomnimy hasła, albo gdzieś zgubimy lub usuniemy plik klucza (jeśli go stworzyliśmy). No w zasadzie mamy po danych. Poza tym program ma problemy z kontenerami umieszczonymi w chmurze, a także z wieloprogramowością (tzn utworzony kontener np. w windows nie daje się otworzyć w linux i na odwrót. 
Ale jest jeszcze 3 rozwiązanie, które rekomenduje, pozbawione tych wszystkich „wad”. Nazywa się ono Cryptomator. 

Program Cryptomator to oprogramowanie tworzone na wolnej i otwartej licencji. A więc jest w pełni darmowe. Obiecuje w zamian bardzo, bardzo dużo. Jego podstawową funkcją jest oczywiście szyfrowanie. Dostępny jest na wszystkie platformy sprzętowe: Windows, Linux, Mac oraz Android (płatne). 
Jak on działa? Przede wszystkim nie tworzy jednego dużego pliku, co jest ogromnym plusem, gdy chcemy swoje dane zabrać na pendrive. Nie musimy się martwić, że ten nie obsłuży nam pliku wielkości np. 10GB. Cryptomator tworzy losową ilość małych polików niezależnie od tego ile plików szyfrujemy. Struktura takiej krypty jest na poniższym obrazku.


Z plików stworzonych przez program nie będziemy w stanie też odczytać faktycznej ilości plików, ich struktury oraz wielkości. 
Nie ma też obaw o zgubienie np. pliku deszyfrującego lub hasła. Program do każdej krypty wygeneruje nam ciąg znaków, które możemy sobie np. wydrukować i gdzieś schować w razie zapomnienia hasła. Ewentualnie ukryć gdzieś na dysku, aby nikt nie znalazł. Wówczas jeśli zapomnimy hasła, mamy możliwość dostania się do środka za pomocą kodów. 
Gdy już mamy utworzoną taką kryptę, korzystanie z niej jest bardzo proste → Wchodzimy w program, klikamy „odblokuj”. Program poprosi nas o podanie hasła, po czym otworzy plik w normalnym programie do obsługi plików. Dalej pracujemy już jakby pliki nie były szyfrowane. Kopiujemy, usuwamy, dodajemy i modyfikujemy jakbyśmy pracowali z plikami nieszyfrowanymi. Po zakończonej pracy po prostu klikamy „blokuj” i to wszystko. 
Osobiście po paru latach korzystania z VeraCrypt przesiadłem się właśnie na ten program. Co zyskałem? Przede wszystkim nie muszę szyfrować dysków, a więc mam dostępną całą pojemność dysku i aby się na niego dostać nie potrzebuje osobnych programów. Nie muszę się obawiać, że szyfrowanie będzie trwało długo. Nie muszę się obawiać, że gdzieś nie będę mógł dostać się do zaszyfrowanych plików, czy bawić się w wypakowywanie pliku, aby go użyć. 
W dodatku nie muszę się martwić o to, że ktoś się dostanie do zawartości. Każdy stworzony przez program plik szyfrowany jest za pomocą innego hasła, więc potencjalny złodziej zdobędzie co najwyżej dostęp do jednego pliku. 
Jedyne co na minus, to fakt, że program tworząc kryptę nigdy nie wiadomo jaką finalnie będzie to miało wielkość, oraz nie mamy na to wpływu. Możemy mieć 1 plik o wielkości 10Mb a program stworzy cryptę, która zajmie 100Mb. Oczywiście nie jest to ograniczeniem, bo jak wrzucimy do tych danych np. kolejne 200Mb to program odpowiednio tą wartość zwiększy. W sumie przy każdej zmianie wielkość krypty też się zmienia. Niekoniecznie jest to związane z tym co zrobiliśmy. Możemy coś usunąć ze środka, a i tak wielkość krypty się zwiększy. Albo dodać, a wielość tego co zrobi program będzie mniejsza. Na to nie mamy wpływu.
Jest jeszcze jednak niepisana zaleta → uszkodzenie jakiś danych w przypadku VeraCrypt czy Zip powoduje, że cała paczka nie daje się otworzyć i wszystko co w niej jest po prostu zostaje utracone. W przypadku rozproszonego szyfrowania uszkodzenie jakiś danych nie powoduje utraty całości, tylko plików za które te sektory odpowiadały. Stracimy co najwyżej 1 lub 2 pliki/zdjęcia. Tyle. Reszta będzie normalnie widoczna i normalnie będzie można z niej korzystać. 



Jak na razie nie spotkałem lepszego rozwiązania. I myślę, że lepszego nie znajdę jeszcze długo. Podsumowując → Dostajemy darmowy program (można też wykupić program dzięki czemu zyskamy kilka dodatków i bajerów, jak np. czarny motyw), bardzo dobre zabezpieczanie naszych danych również w przypadku chmury oraz pełną wygodę z używania zaszyfrowanych danych. Sam szyfruję tym swoje dane i jestem bardzo zadowolony z szybkości i łatwości pracy. 

Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8