W świetle przełączników

 


Jakiś czas temu dostałem klawiaturę pod choinkę. Minął rok i pół od tamtego wydarzenia. Nie wiem od kogo, ale nie ma to znaczenia. Dziwne, bo czasem ktoś mi sprawi jakiś prezent (co prawda od tamtego czasu nie dostałem nic przypadkowego). Raz dostałem płytę gramofonową, innym razem HUB... a pod choinkę klawiaturę. 
Był to Ibox Aurora K6 - bezprzewodowa mechaniczna, polska i niesprofilowania na autorskich przełącznikach czerwonych. Zabrałem ją do pracy, podłączyłem pod komputer i.... od tamtego momentu pokochałem klawiatury mechaniczne. Wystarczyło kilka chwil, abym przyzwyczaił się do niej. Było to mega przyjemne doświadczenie. To tak jakbym nauczył się pisać na komputerze od nowa. Twarde uderzenie czerwonych przełączników, ładne podświetlenie i bardzo niska siła potrzebna do aktywacji. Tak, to było takie wow. 
Postanowiłem trochę podkształcić się w wiedzy na temat klawiatur. W końcu nie tylko membranowe istnieją. Wcześniej wiedziałem o mechanicznych "pisakach", ale raczej się tym nie interesowałem. Aurora popchnęła mnie w stronę zdobywania wiedzy na ten temat. Dużo czytałem, dużo oglądałem filmów i recenzji. Dzisiaj mogę się nazwać dość dobrym teoretykiem, choć praktykiem raczej marnym. No niestety, mechaniki to dość drogie urządzenia. Aurora jest jednym z najtańszych i w graniach 250 zł można mieć podstawowy egzemplarz mechanika w dodatku z łącznością bezprzewodową. 
Po zdobyciu wiedzy "poobcowaniu" z kilkoma modelami stwierdziłem, że to czas na zmiany. Aurora spisuje się świetnie (odziedziczyła ją moja małżonka i bardzo sobie chwali), jednak coś lepszego na biurku by się przydało. Długo nie mogłem uzbierać pieniędzy na upatrzony dla siebie sprzęt. 500 zł nie jest łatwo uzbierać. Jednak traf chciał, że parę cebulionów wpadło do portfela. Może nie 500 zł, ale udało sie kupić klawiaturę równie polecana i chwaloną. Zamówiłem paczkę i w kilka dni na moim biurku zaświeciła klawiatura od Genesis model Thor 401. 
To zupełnie inna bajka w porównaniu do Aurory. Przede wszystkim z pełnym skokiem, dwa na przełącznikach brązowych i z pełnym podświetleniem RGB. Niestety moje palce przyzwyczaiły się do bardzo bardzo niewielkiej siły, jakiej trzeba było użyć do naciśnięcia przycisku w aurorze. Obecna wymaga około 10 gram więcej i to czuć. I to jedyny minus, bo ręce się szybciej męczą. Jednakże - przełączniki brązowe są nieco głośniejsze od czerwonych, ale odczucie pisania tez jest zupełnie inne. To nie są przełączniki liniowe, tu wyraźnie czuć moment aktywacji klawisza. Długo zastanawiałem się nad kupnem Thor 380. To bliźniacza klawiatura jednak z przełącznikami niebieskimi. Odczucie jest najprzyjemniejsze, ale współpracownicy pewnie wywaliliby mnie do magazynu lub - o zgrozo - do klimatyzowanej serwerowni jakbym zaczął na tym pisać. Jest to niewiele cichsze od maszyny do pisania, więc nietrudno sobie wyobrazić ich zażenowanie, jakbym zaczął pisać. Stanąłem więc na 401, która jest równie świetna. 
A wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze? Że jest ona jednym z tych elementów mojego stanowiska pracy, przez które nieco przyjemniej się tu do niej przychodzi i w niej przebywa. Nie jedynym, ale o innych opowiem w kolejnych wpisach. 

Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8