Egzamin


          I kolejny egzamin z fotografii mam za sobą. Trzeba teraz czekać na wyniki. Co ciekawe to jeden z tych egzaminów przy których się nawet specjalnie nie stresowałem. Cóż, ma to swoje uzasadnienie - po 1 wiedziałem już dokładnie jak taki egzamin wygląda i czego się mogę spodziewać, a po 2 spotkało się kilku znajomych, pogadało i to też w sumie pomogło.
         W sumie egzamin jak egzamin, ale bardziej do myślenia dały mi rozmowy przed i po. Bo tak w sumie to wspólnie doszliśmy do wniosku, że nasza edukacja zakończyła się dość... nagle. Ale po kolei... Oczywiście zaczęliśmy rok w bardzo dużej grupie, ale w trakcie sporo osób odpadło i została zaledwie garstka. Klasyka. Jednak te osoby, które zostały okazały się być niezwykle zgraną grupą. I ja nie mówię o tym, że współpracowaliśmy na zajęciach, ale grupa pretendowała do grupki takich dobrych znajomych. Utrzymywaliśmy kontakty również poza szkołą i w sumie zawsze w mniejszym czy większym stopniu mogliśmy na siebie liczyć. Pamiętam z resztą dwie prace grupowe - mieliśmy podzielić się na grupy i wykonać pracę. Długo jeszcze nie zapomnę tak idealnej współpracy mojej grupy. Dzisiaj stawiam ją za wzór cnót jeśli chodzi o pracę w grupach. I to zarówno w trakcie przygotowywania projektu, wstępnych rozmów, aż po końcowe wykonanie. Niezwykłe doświadczenie. W zasadzie dwa, bo do drugiego projektu również razem przystąpiliśmy. W trzecim już nam nie pozwolono powtarzać grup. Tak, ja wiem, że mówimy tu o zaledwie 3-ch osobach z całości rocznika. Możecie mi jednak wierzyć - bardzo podobnie działała cała grupa, choć wiadomo że pewne niefajne sytuacje w większych grupach są nieuniknione. Ogólnie całość jednak ogólnie działała bardzo dobrze.
          Na początku 2019roku zakończyliśmy swoją edukację. I wraz z ostatnimi minutami nauki grupa się po prostu rozpadła. Owszem, mam kilku znajomych ze szkoły i jakiś tam mniejszy czy większy kontakt się utrzymuje, ale chyba spodziewałem się jakiejś większej zwięzłości w grupie. Tym razem wszystko jak stało tak zdechło w jednej chwili. Może miałem trochę za duże oczekiwania co do grupy, a może doświadczenie życiowe kazało mi w to wierzyć? Nie wiem. Aczkolwiek znam grupy, które kilka lat po zakończeniu wspólnej pracy czy nauki ciągle się trzymają i mają się na prawdę dobrze. Nawet jeśli całość znajomości kończy się na cotygodniowym spotkaniu a to na mieście, a to u kogoś. I do czegoś takiego pretendowała grupa z CKU.
          Czy żałuję? Tak. Dzień egzaminu pokazał mi, że nie tylko ja. Szkoda tylko, że to wszystko umarło nim powstało. Ale czasem i tak się zdarza. Cóż zrobić - samo życie.
         Sam wróciłem do Jędrzeja. Grupa się ciągle trzyma (opisywałem ją już wcześniej tutaj). Tyle lat ogólnej współpracy pozwoliło nam się trochę poznać. Owszem, na przestrzeni lat sporo osób się pozmieniało. I nie jest to już ta sama grupa, którą pamiętam z lat 2016-2017. Mimo to ostatnio  grupa pokazała, że ciągle potrafi współpracować mimo rotacji jej członków. Cóż, dobry nauczyciel to taki, który potrafi zgrać grupę mimo wszelkich przeciwności. Tu pełen szacunek dla prowadzącego. Wracając jednak do tematu -
          Cóż zrobić - jest jak jest a nie jak powinno być. I to się ciągle powtarza. A mi jedynie co pozostało to czekać na wyniki egzaminu i zwyczajnie żyć dalej.

Popularne posty z tego bloga

Mir 1b 37mm f2,8

Jupiter 37A

Porst Weitwinkel 35mm f2,8